Rządząca w Australii konserwatywna koalicja pod kierownictwem Partii Liberalnej Australii (LPA) niespodziewanie wygrała sobotnie wybory parlamentarne w tym kraju. To oznacza, że dotychczasowy premier Scott Morrison pozostanie na stanowisku.
Faworytem wyborów była opozycyjna Australijska Partia Pracy (ALP), która wygrywała niemal wszystkie sondaże od czasu poprzednich wyborów z lipca 2016 roku. Także w tych z ostatnich dni przed wyborami miała przewagę dwóch-trzech punktów procentowych.
Jak jednak pokazują niepełne jeszcze wyniki, w 151-osobowej Izbie Reprezentantów koalicja LPA i Partii Narodowej Australii (NPA) będzie miała co najmniej 74 mandaty, ALP - 65, pozostałe ugrupowania - sześć.
Do rozdzielenia pozostaje jeszcze sześć mandatów, ale w tej sytuacji jedyną niewiadomą pozostaje to, czy LPA i NPA zdobędą bezwzględną większość, czy też będą tworzyć rząd mniejszościowy.
Morrison utrzyma stanowisko. "Zawsze wierzyłem w cuda"
To trzecia kolejna wygrana wyborcza koalicji LPA i NPA. Morrison dzięki poprowadzeniu swojej partii do zwycięstwa uniknął przejścia do historii jako najkrócej rządzący premier Australii. Władzę objął w sierpniu zeszłego roku, gdy Malcolm Turnbull przegrał głosowanie nad wotum nieufności.
- Zawsze wierzyłem w cuda - przyznał Morrison. - Dziś nie chodzi o mnie ani nawet o Partię Liberalną. Dziś chodzi o każdego Australijczyka, który pokłada wiarę w rząd, że będzie stawiał go na pierwszym miejscu. Dokładnie to zamierzamy robić - zadeklarował.
Gdy stało się jasne, że laburzyści nie mają już szans na zwycięstwo, ich lider Bill Shorten uznał porażkę i zapowiedział złożenie rezygnacji z partyjnego przywództwa.
- Nie chcemy podtrzymywać żadnych fałszywych nadziei, choć są jeszcze miliony głosów do przeliczenia i ważne mandaty do rozstrzygnięcia. Jest jasne, że Partia Pracy nie będzie w stanie utworzyć rządu - powiedział Shorten, który laburzystami kierował od sześciu lat.
Zmiany klimatyczne jednym z punktów kampanii
W kampanii wyborczej głównym tematem była walka z globalnym ociepleniem. Laburzyści obiecywali, że do roku 2050 zredukują emisje gazów cieplarnianych o 45 procent poniżej poziomu z roku 2005.
Koalicja przekonywała, że plan opozycji jest niekorzystny dla gospodarki, i oznajmiła, że do 2030 roku zmniejszy emisje o 26-28 procent. Inną ważną sprawą były stosunki z Chinami, które z jednej strony są największym partnerem handlowym Australii, a z drugiej - są postrzegane jako zagrożenie dla jej bezpieczeństwa.
Autor: akw//rzw / Źródło: PAP