Wulkan skrócił wizytę Obamy


Barack Obama przyleciał z wizytą do Indonezji. Nie będzie tam jednak planowanych 20 godzin. Ku niezadowoleniu gospodarzy, prezydent wyleci wcześniej z obaw przed uniemożliwieniem późniejszej podróży przez pyły z wulkanu Merapi.

- Prawdopodobnie będziemy musieli opuścić Indonezję kilka godzin wcześniej niż planowaliśmy, z uwagi na ryzyko związane z popiołami wulkanicznymi - powiedział Robert Gibbs, rzecznik prasowy Białego Domu na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One.

Podróż biznesowo-sentymentalna

Obama ma nadzieję na wzmocnienie dwustronnych relacji z największym muzułmańskim krajem świata, zwłaszcza w wymiarze gospodarczym. Oficjalny program przewidywał, że Obama będzie przebywać w Indonezji około 20 godzin. Przybył tu po raz pierwszy od czasu, gdy spędził w tym kraju część dzieciństwa w latach 1967-1971, po powtórnym małżeństwie jego matki z Indonezyjczykiem.

Przyjazd Obamy poprzedzały wielodniowe protesty przeciwników prezydenta USA. Tysiące ludzi wyrażały swój sprzeciw wobec wizyty przywódcy kraju postrzeganego jako wrogi islamowi. Władze zaostrzyły środki bezpieczeństwa w stolicy z obawy przed zamieszkami.

Worek obietnic dla Indii

Wcześniej Obama złożył wizytę w Indiach. Zapewniał tam między innymi o wsparciu dla aspiracji Indii do stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa, zapowiedział zniesienie restrykcji w handlu wzajemnym i patronował podpisaniu dziesiątek umów handlowych o wartości kilkudziesięciu miliardów dolarów.

W czwartek i piątek w Korei Południowej prezydent weźmie udział szczycie państw grupy G20, największych potęg gospodarczych świata. Kulminacyjnym momentem wizyty w Japonii w weekend będzie szczyt APEC (Współpraca Ekonomiczna Azji i Pacyfiku) w Jokohamie.

Góra groźna nawet dla prezydenta

W wyniku dwutygodniowej erupcji indonezyjskiego wulkanu Merapi, położonego na wyspie Jawa, w odległości 430 km od stolicy kraju Dżakarty, na przełomie października i listopada zginęło ponad 150 osób. Z okolic wulkanu ewakuowano ponad 200 tysięcy ludzi.

Pył wulkaniczny wyrzucony w atmosferę ograniczył już regionalne loty. Chmura pyłów ciągle się powiększa i rozprzestrzenia nad coraz większym obszarem, zasilana nowymi erupcjami popiołów z krateru Merapi.

Źródło: PAP