Zamordowali, bo nie założyli masek. Tragiczny finał porwania 17-latki

Śmierć nastolatki, a bezpieczeństwo w sieci
Śmierć nastolatki, a bezpieczeństwo w sieci
tvn24
Śmierć nastolatki a bezpieczeństwo w siecitvn24

W Niemczech znaleziono ciało porwanej 17-latki, za której uwolnienie bandyci żądali ponad miliona euro. Rodzice chcieli okup zapłacić, ale nie zdążyli. Porywacze doskonale wiedzieli kim jest dziewczyna i znali jej zwyczaje, bo śledzili jej profil społecznościowy. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Ta historia poruszyła całe Niemcy. Po niespełna tygodniu poszukiwań porwanej 17-latki już wiadomo, że spełnił się najczarniejszy scenariusz.

Zamordowali, bo zapomnieli masek

- Mamy do przekazania państwu smutną prawdę: Anneli-Marie nie żyje - poinformował Dieter Kroll, szef policji w Dreźnie. Ciało odnaleziono w opuszczonym gospodarstwie, niespełna 40 km od jej rodzinnej Miśni.

Anneli-Marie, córka bogatego biznesmena, została porwana przed tygodniem, kiedy wyprowadzała psa na spacer. - Podczas rozmowy z ojcem ofiary porywacze zażądali miliona dwustu tysięcy euro okupu. W tle słychać było krzyk, prawdopodobnie ostatnia oznaka życia Anneli - mówił Kroll.

Rodzice chcieli okup zapłacić. W weekend, w niemieckich mediach pojawił się ich list do porywaczy, w którym rodzina obiecywała, że spełni wszystkie żądania. Anneli już wtedy jednak nie żyła.

- Sprawcy podczas porwania nie mieli założonych masek, mogli więc zostać zidentyfikowani przez dziewczynę. Nie chcąc tak ryzykować, zdecydowali się ją zabić - wyjaśnił śledczy Erich Wenzlick.

Internetowa kopalnia wiedzy

Obaj porywacze są już w rękach policji. Przynajmniej jednego z nich dziewczyna mogła znać z widzenia. Sprawcy śledzili profil Anneli w mediach społecznościowych i to z niego wiedzieli jak wygląda i jakie ma zwyczaje.

Media społecznościowe to kopalnia wiedzy bardzo często wykorzystywana przez przestępców do tak zwanego "profilowania" poszczególnych osób - ostrzega Piotr Konieczny, ekspert ds. bezpieczeństwa w internecie, Niebezpiecznik.pl.

Zdobywanie informacji wcale nie kosztuje przy tym przestępców wiele wysiłku, bo najczęściej sami podajemy daty wakacyjnych wyjazdów, pokazujemy zdjęcia mieszkań i samochodów, często z oznaczeniem lokalizacji.

- Tego typu informacje mogą szybko trafić do osób które chcą nas oszukać lub okraść - mówi Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji.

- Jeśli co piątek o 6 rano „czekinujemy się” na siłowni, to najprawdopodobniej o 5:50 zmierzamy do tej siłowni, będziemy przed jej wejściem, tam można się zaczaić na taka osobę, być może ją porwać, napaść - wyjaśnia mechanizm wykorzystywania takich danych Piotr Konieczny.

Raz wrzucone, zostaje na zawsze

Warto pamiętać, że co raz wrzucone do internetu, już tam zostaje na zawsze. A tych, nawet pozornie błahych zdjęć i informacji, ktoś może użyć przeciw nam.

Autor: mm//gak / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 "Polska i Świat"