- Dla Putina względy humanitarne mają tu najmniejsze znaczenie, chodzi po prostu o to, żeby realizować swój interes - tak ogłoszony przez Rosję rozejm wielkanocny ocenia doktor Agnieszka Bryc.
- Poprzez taki ruch Putin kreuje się na tego przywódcę w wojnie, który otwarcie zadeklarował zawieszenie broni oczekiwane przez Amerykanów - wskazuje ekspertka.
- Dodaje, że na froncie "może się nic nie zmienić" , a jeżeli Rosjanom będzie zależało na tym, żeby działania wojenne trwały, to one będą kontynuowane.
- Więcej informacji z Polski i świata znajdziesz na tvn24.pl.
Przywódca Rosji Władimir Putin ogłosił rozejm wielkanocny w w wojnie z Ukrainą. Według komunikatów Kremla obowiązuje on od godziny 18 (17 czasu polskiego) w sobotę do północy z niedzieli na poniedziałek (23 w Polsce). Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że wydało instrukcje dotyczące zawieszenia broni wszystkim dowódcom grup w rejonie "specjalnej operacji wojskowej", jak Kreml określa wojnę w Ukrainie.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Putina to nic nie kosztuje, a wręcz ma z tego same korzyści"
O tym ruchu ze strony rosyjskiego przywódcy mówiła na antenie TVN24 doktor Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Wskazywała, że dla Kremla "względy humanitarne mają tu najmniejsze znaczenie". - Putinowi nie chodzi o ani los żołnierzy, ani o zatrzymanie frontu z powodów ludzkich i humanitarnych. Chodzi po prostu o kwestię interesu, który ma w tym, żeby przekonać Trumpa, że jest tą stroną (...), która - zgodnie z oczekiwaniami wysuwanymi przez Trumpa i jego ekipę - jest w stanie wprowadzić zawieszenie broni do 20 kwietnia, czyli na czas świąt - mówiła.
Zdaniem doktor Bryc "Putina to nic nie kosztuje, a wręcz ma z tego same korzyści".
- Po pierwsze PR-owe, czyli kreuje się na tego przywódcę w wojnie, który otwarcie zadeklarował zawieszenie broni oczekiwane przez Amerykanów. Po drugie, daje Trumpowi okazję, uwalniając go spod ściany, pod którą ostatnio stała cała jego ekipa. Aby Trump mógł powiedzieć, że Putin chce pokoju i żeby Trump mógł kontynuować rozmowy z Rosją nie tylko w sprawie Ukrainy, ale także w innych ważnych, dwustronnych kwestiach amerykańsko-rosyjskich - zwracała uwagę.
"Putin dał Trumpowi to, co Trump chciał"
- To wszystko powoduje, że mamy taki namacalny dowód na to, że są kłamstwa, wierutne kłamstwa i komunikaty Kremla. Bo to, co powiedział Putin naprawdę niewiele znaczy. To jest absolutnie taktyczna zagrywka PR-owa - kontynuowała ekspertka do spraw stosunków międzynarodowych.
Dodała jednocześnie, że "na froncie może się nie zmienić nic".
- Jeżeli Rosjanom będzie zależało na tym, żeby działania wojenne trwały, one będą trwały i będzie od niej oskarżona strona ukraińska, bo tam naprawdę nie ma kto udowodnić, nie ma obiektywnych obserwatorów, którzy mogliby stwierdzić, że to faktycznie Rosjanie są tą stroną inicjującą czy przełamującą zawieszenie broni. Więc - krótko mówiąc - Putin dał Trumpowi to, co Trump chciał - oceniła rozmówczyni TVN24.
"Całkiem sprawnie manipuluje narcystycznego Donalda Trumpa"
Doktor Bryc mówiła także o tym, jak rosyjski przywódca manipuluje prezydentem USA.
- Putin, cokolwiek by o nim nie powiedzieć, nie jest strategiem, ale jest dobrze wyszkolonym taktycznie oficerem FSB i pozostały w nim pewne instynkty. Całkiem sprawnie manipuluje narcystycznego Donalda Trumpa. Daje mu to, czego Trump chce. Daje mu, ponieważ jest to bezkosztowe. Putina naprawdę nic nie kosztuje ogłosić dwa dni zawieszenia broni na froncie, nazwać to rozejmem wielkanocnym i w zasadzie narzucić narrację - skwitowała ekspertka.
Autorka/Autor: mjz/kris
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: AL DRAGO/PAP/EPA