Kolejnym celem ataku sił ukraińskich z użyciem pocisków ATACMS i Storm Shadow może być obwód rostowski w Rosji, miejsce dużej koncentracji wojsk rosyjskich, przerzucanych na front - pisze amerykański dziennik "Wall Street Journal". Jak dotąd Ukraińcy, według doniesień medialnych, użyli zachodnich pocisków do ataków w obwodach briańskim i kurskim.
W obwodzie rostowskim znajdują się co najmniej cztery lotniska wojskowe (niektóre z nich pełnią również funkcję cywilnych). Region ten jest miejscem lądowania wielu żołnierzy, transportowanych dużymi samolotami wojskowymi, a potem przewożonych na front we wschodniej części Ukrainy - pisze w niedzielnej publikacji "Wall Street Journal".
Atak w obwodzie rostowskim - według amerykańskiej gazety - "mógłby być niszczycielski" i spowodować rozproszenie kluczowego obszaru rozmieszczenia sił rosyjskich.
Odpowiedź z użyciem Oriesznika
Jak dotąd Ukraińcy użyli amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu ATACMS, a także brytyjsko-francuskich rakiet Storm Shadow (SKALP) do uderzeń na cele w obwodach briańskim i kurskim w Rosji, o czym informowały media w Kijowie, powołując się na własne źródła w ukraińskich siłach zbrojnych.
ATACMS uderzyły w arsenał rosyjskiego 1046. centrum logistycznego w pobliżu miasta Karaczew, w obwodzie briańskim. Celem Storm Shadow było z kolei stanowisko dowodzenia armii rosyjskiej w obwodzie kurskim.
W odpowiedzi na te ataki Rosja po raz pierwszy w historii wystrzeliła w czwartek rakietę balistyczną średniego zasięgu mogącą przenosić głowice nuklearne, w kierunku miasta Dniepr w środkowo-wschodniej części Ukrainy - pisze "Wall Street Journal".
Prezydent Rosji Władimir Putin w dniu ataku oznajmił, że użyto "nowego hipersonicznego pocisku balistycznego średniego zasięgu Oriesznik", a celem miał być "obiekt wojskowy".
Amerykański dziennik zwraca uwagę, że od czwartkowego ataku Rosjan na Dniepr, Ukraińcy najprawdopodobniej nie użyli rakiet ATACMS czy Storm Shadow do ataków na cele w głąb Rosji.
Mapa celów w Rosji
Wcześniej siły ukraińskie używały amerykańskich i brytyjskich rakiet do ataków na cele Rosjan na okupowanych przez nich terenach w Ukrainie i zaanektowanym Krymie. Jednym z celów na półwyspie był prom kursujący między miastem Kercz i kontynentalną Rosją. Ukraińcy atakowali także na Krymie, używając zachodniego uzbrojenia, rosyjskie lotniska wojskowe i systemy obrony powietrznej.
"Wall Street Journal", powołując się na ustalenia amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) pisze, że jego analitycy sporządzili mapę około 200 celów wojskowych w Rosji znajdujących się w zasięgu pocisków ATACMS oraz Storm Shadow. ATACMS mogą razić cele oddalone o 300 km, Storm Shadow - do 250 km.
Mapa ta odzwierciedla jedynie część celów, wytypowanych na podstawie publicznie dostępnych informacji - ocenił George Barros, analityk ISW. Jego zdaniem Ukraińcy mogliby również działać na podstawie informacji z agencji wywiadowczych, aby móc uderzać w rosyjskie stanowiska dowodzenia i obiekty, które mogą zmieniać lokalizację. - Zniszczenie dowództwa brygady lub dywizji może pogrążyć setki rosyjskich żołnierzy w chaosie na wiele dni - powiedział Barros.
Zielone światło w krytycznym momencie
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zezwolili na użycie potężnych i trudnych do przechwycenia rakiet w krytycznym momencie dla Ukrainy, która stara się powstrzymać ofensywę sił rosyjskich na liczącej ponad 1,2 tysiąca kilometrów linii frontu. Uderzenia na cele w głębi Rosji pomogłoby Ukrainie spowolnić rosyjską machinę wojenną, zanim dostarczy ona więcej żołnierzy, sprzętu i amunicji na linię frontu - pisze "Wall Street Journal". Amerykańska gazeta ocenia, że sytuacja na froncie może się zmienić, ale będzie to zależało do tego, ile zachodnich rakiet dalekiego zasięgu otrzyma Kijów i jak skutecznie je wykorzysta.
Zdaniem "Wall Street Journal", zanim Kijów otrzymał odpowiedź w sprawie użycia zachodnich rakiet do ataków w głąb Rosji, armia rosyjska zdążyła usunąć z ich zasięgu część najważniejszych celów, takich np. jak samoloty i śmigłowce, ale i w tym przypadku są pozytywne zmiany. Im dalej sprzęt wroga znajduje się od frontu, tym więcej czasu zajmie jego rozmieszczenie na polu bitwy - podkreśla amerykańska gazeta.
Źródło: "Wall Street Journal", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: John Hamilton/White Sands Missile Range Public Affairs/DVIDS