Módl się i czołgaj w naszą stronę - miał usłyszeć Serhij, ukraiński żołnierz walczący z Rosjanami na wschodzie Ukrainy. W czasie walk został ranny w obie nogi, jednak mimo prób okazało się, że ekipy ewakuacyjne nie mogą do niego dotrzeć. O tym, jak udało mu się przeżyć, opowiedział w rozmowie z amerykańską stacją CNN.
Pod koniec października Serhij i jego oddział walczyli z Rosjanami na obrzeżach Bahmutu na wschodzie Ukrainy. Żołnierz w ostrzale moździerzowym został ranny w obie nogi, gdy leżał w okopie. - Musiałem dotykiem sprawdzić, czy nogi są tam gdzie zwykle, na miejscu - wspomina w rozmowie z CNN.
Ranny żołnierz sam na froncie
Jak wyjaśnia, przy pierwszej okazji do ewakuacji puścił przodem ciężej rannych kolegów. Podczas kolejnej ewakuacji ponownie zaczął się jednak rosyjski ostrzał, w związku z czym pomoc dla oddziału Serhija mogła być tymczasowo dostarczana tylko zrzutami z dronów.
- Nasz dowódca przesyłał nam przekąski, środki przeciwbólowe, wodę, a nawet papierosy i zapalniczkę - wylicza żołnierz. Pomoc ta nie była jednak wystarczająca, szybko też okazało się, że zrzucane z wysokości butelki z wodą pękają i są w zasadzie puste, gdy trafiają do potrzebujących.
Jak jednak zaznaczono w materiale CNN, naprawdę dramatycznie zrobiło się, gdy nadleciał rosyjski dron i zrzucił granat na żołnierza obok Serhija. - Ja zostałem ranny po raz drugi, ale mój kolega był w naprawdę ciężkim stanie. Dwaj żołnierze z brygady zabrali go w bezpieczne miejsce, a ja zostałem sam - mówi.
Żołnierz doczołgał się do swoich
Ranny Serhij przez następne trzy dni całkiem sam ukrywał się w okopach na linii frontu. Rosjanie byli momentami tuż obok, żołnierz słyszał ich głosy. Wówczas szeptem podawał przez radio dowódcy swoje namiary, w praktyce ściągając na siebie ogień własnej artylerii. Jednocześnie ekipy ewakuacyjne wciąż bezskutecznie próbowały dotrzeć do niego, co jednak było uniemożliwiane przez Rosjan.
W końcu Serhij usłyszał przez radio, że musi działać sam. "Módl się i czołgaj w naszą stronę" - brzmiał komunikat. Ranny mężczyzna postanowił tak właśnie zrobić i w końcu udało mu się dotrzeć samemu do ukraińskich linii.
Do szpitala trafił dwa tygodnie po tym, jak odniósł rany. Obecnie, razem z innymi rannymi, wraca do zdrowia w szpitalu w środkowej Ukrainie.
Źródło: CNN