Środowe nagranie z przejścia granicznego po syryjskiej stronie granicy z turecką prowincją Kilis przedstawia palące się ciężarówki. Według pracowników humanitarnych najpewniej jest to wynik nalotu - pisze agencja Reutera.
Szef będącego w rękach rebeliantów punktu granicznego w tym samym regionie powiedział, że pociski uderzyły w garaż dla przyczep. Według niego zginęły trzy osoby.
Atak na konwój humanitarny
- Nasi ludzie pomogli ugasić ogień. Ciężarówki nie należą do nas i nie mamy informacji na temat tego, kto je zbombardował - oświadczył Mustafa Ozbek z mającej siedzibę w Stambule organizacji pozarządowej, Fundacji Pomocy Humanitarnej (IHH).
Pracownik humanitarny organizacji, który wraz z kolegami był na miejscu i nakręcił wideo, "odniósł wrażenie, że celem ataku były ciężarówki z pomocą" - napisała agencja Reutera. Na nagraniu słychać pracownika IHH mówiącego o "rosyjskim ataku lotniczym". Zdjęcia pokazują m.in. ciężarówki stojące w płomieniach.
Agencja Reutera nie potrafiła do tej pory potwierdzić prawdziwości tych informacji.
We wtorek tureckie lotnictwo zestrzeliło rosyjski bombowiec Su-24 z dwoma wojskowymi na pokładzie. Władze w Ankarze poinformowały, że Rosjanie wlecieli w przestrzeń powietrzną Turcji i mimo wielokrotnych komunikatów ze strony pilotów F-16, nie zmienili kursu. Wtedy nastąpił atak.
Maszyna spadła po syryjskiej stronie granicy. Moskwa twierdzi, że samolot cały czas znajdował się nad tym właśnie krajem, a szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nazwał w środę sobotni atak "planowaną prowokacją".
Autor: adso/ja / Źródło: Reuters