"Bolesne porozumienie" w Górskim Karabachu. Premier Armenii: kierowałem się zdaniem naszych dowódców 

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Zgodziłem się na zawieszenie broni w Górskim Karabachu i związane z tym straty terytorialne ze względu na zdanie armeńskich dowódców - oświadczył premier Armenii Nikol Paszynian. W poniedziałek wieczorem Kreml poinformował, że przy udziale Rosji, przedstawiciele Azerbejdżanu i Armenii podpisali porozumienie pokojowe, kończące trwające od 27 września walki o Górski Karabach. 

"Podjąłem decyzję o podpisaniu porozumienia pokojowego po głębokiej analizie sytuacji militarnej, w oparciu o ocenę ludzi, którzy najlepiej rozumieją, co się dzieje" - napisał w poniedziałek wieczorem Nikol Paszynian w swym komunikacie opublikowanym za pośrednictwem Facebooka.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Premier Armenii Nikol Paszynian poinformował, że podpisał porozumienie o zakończeniu działań wojennych w Górskim Karabachu. "Tekst oświadczenia jest bardzo bolesny tak mnie, jak i dla naszego narodu" - zaznaczył. Zapowiedział, że wkrótce przedstawi więcej detali. Swoje podpisy pod porozumieniem o zakończeniu od wtorku działań wojennych w Górskim Karabachu złożyli też prezydent Azerbejdżanu, Ilham Alijew i przywódca Rosji, Władimir Putin.

"Nie jest to zwycięstwo, ale nie jest to też klęską i nie będzie tak długo, jak długo sami nie uznamy się za pokonanych" - argumentował. "A my za pokonanych nie będziemy uważać się nigdy i ten fakt powinien stać się początkiem epoki naszej konsolidacji oraz odrodzenia. Powinniśmy poddać analizie wszystkie lata naszej niepodległości, żeby lepiej zaprojektować własną przyszłość, nie powtarzając błędów z przeszłości" - zaznaczył w konkluzji.

Premier Armenii podpisał porozumienie pokojoweFacebook/nikol.pashinyan

"Porozumienie o zakończeniu działań wojennych w Górskim Karabachu wchodzi w życie po północy, we wtorek o godz. 1 czasu lokalnego (godz. 22 w poniedziałek w Polsce)" - podała rosyjska agencja Interfax. Rosyjskie media nie informują, czy porozumienie jest przestrzegane.

Putin: strony zgodziły się na rozmieszczenie rosyjskich sił rozjemczych

Władimir Putin, cytowany przez Interfax, powiedział, że Armenia i Azerbejdżan zgodziły się na dyslokację w strefie konfliktu rosyjskich sił rozjemczych. - Rosyjski kontyngent pokojowy będzie rozmieszczony wzdłuż linii frontu w Górskim Karabachu, a także wzdłuż korytarza łączącego ten region z Armenią - powiedział Putin. W wydanym przez siebie komunikacie Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podało, że dowództwo rosyjskiego kontyngentu pokojowego będzie stacjonować w stolicy Górskiego Karabachu Stepanakercie.

Paszynian stwierdził, że mimo podpisanego w poniedziałek porozumienia działania wojenne nie ustały całkowicie, dodając, że ma nadzieję na szybkie ich zakończenie. Tymczasem rzeczniczka armeńskiego ministerstwa obrony Szuszan Stepanian przekazała we wtorek, że działania militarne w Górskim Karabachu ustały całkowicie i od rana sytuacja w strefie konfliktu pozostaje spokojna.

"Klucz do całego Karabachu"

W poniedziałek Wahram Pogosjan, rzecznik Arajika Harutiuniana, przywódcy nieuznawanego na arenie międzynarodowej Górskiego Karabachu stwierdził, że armia azerbejdżańska jest na obrzeżach Stepanakertu. Przyznał też, że Ormianie stracili Szuszę.

Sam Arajik Harutiunian również przyznał, że podpisane porozumienie było nieuniknione wobec sytuacji na froncie.

Miasto Szusza (w języku ormiańskim Szuszi) jest położone zaledwie kilkanaście kilometrów na południe od Stepanakertu, stolicy separatystycznego Górskiego Karabachu. Jest jednocześnie bardzo ważnym punktem strategicznym i symbolem Karabachu. Utrata tego miasta może być poważnym ciosem dla wszystkich Ormian.

Przez Szuszę przebiega droga, która łączy Górski Karabach z Armenią. - Szusza to ważny punkt strategiczny, który po pierwsze zapewnia kontrolę nad Stepanakertem, a po drugie zapewnia łączność z Armenią - mówił BBC szef Instytutu Kaukazu w Erewaniu Aleksander Iskandarian.

- To miasto jest kluczem do całego Karabachu, jest także centrum, z którego sterowany jest również Stepanakert. Tak było również podczas pierwszej wojny (w latach 90. zeszłego wieku - red.) - uznał były szef radia publicznego Armenii Mark Grigorian.

"Rosja zmusiła strony konfliktu do zawarcia przełomowego rozejmu"

Jak napisał na Twitterze Arkadiusz Legień z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, "porozumienie to de facto kapitulacja Armenii, sukces militarnych działań Azerbejdżanu i zakulisowej dyplomacji Rosji".

"Do zawarcia porozumienia doszło w okolicznościach bezprecedensowych sukcesów militarnych w GK sił azerbejdżańskich. (…) W tej sytuacji – bezprecedensowych porażek Ormian – Rosja, będąca gwarantem bezpieczeństwa dla Armenii (z wyłączeniem GK), zaangażowała się w obecną eskalację w celu zawarcia porozumienia kończącego walki. Wcześniej dwukrotnie podejmowała się mediacji, lecz nieskutecznie"- zauważył Legieć.

Putin i Alijew podpisują porozumienieen.president.az

Zdaniem analityka PISM, "Rosja zmusiła strony konfliktu do zawarcia przełomowego rozejmu, kończącego wojnę w Górkim Karabachu". "Putin miał zagrozić, utrzymującemu inicjatywę na froncie Azerbejdżanowi, interwencją Rosji" w regionie – tłumaczy ekspert.

Co zakłada porozumienie?

Arkadiusz Legieć na Twitterze wymienia także, co zakłada porozumienie między stronami. Przewiduje ono m.in. "zwrot Azerbejdżanowi terytoriów pasa bezpieczeństwa Górskiego Karabachu, czyli 7 obwodów azerskich, przed 1992 rokiem nie wchodzących w skład Górsko-Karabachskiego Okręgu Autonomicznego, zajętych przez Ormian podczas wojny 1992-1994 i wykorzystywanych jako bufor dla Górskiego Karabachu".

Azerbejdżan zachowa także kontrolę "nad terytoriami zdobytymi podczas prowadzonej ofensywy, na południu terytorium właściwego GK, włączając w to miasto Szusza", podczas gdy "Armenia zachowa kontrolą nad ok. 25 procentami terytorium dotychczasowego Górskiego Karabachu".

"Status Górskiego Karabachu ma być określony z zasadą integralności terytorialnej Azerbejdżanu, co dodatkowo brzmi niekorzystnie dla Armenii" – pisze Legieć. Gwarantem porozumienia mają być siły rosyjskie, które będą stacjonowały w tym regionie.

Zdaniem Legiecia, "porozumienie stanowi dla Armenii de facto kapitulację, a dla premiera Nikola Paszyniana jest czymś więcej, niż politycznym wyrokiem". "Ormiańskie społeczeństwo nie było gotowe na jakikolwiek kompromis z Azerbejdżanem, tym bardziej wymuszony siłą" - dodaje.

"Polityk, który zaakceptuje jakikolwiek kompromis z Azerbejdżanem, jest w Armenii skończony. To efekt ponad 30-letniego instrumentalizowania konfliktu na potrzeby wewnętrzne przez polików, polityki antagonizacji przeciwko Azerom, oparcia na tym tożsamości narodowej" – zwraca uwagę analityk PISM.

Autorka/Autor:asty,ft//now, mtom

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Facebook/nikol.pashinyan