Lokalna policja otrzymała w środę wieczorem zgłoszenie w sprawie wyjątkowo brutalnego zabójstwa w miejscowości Pannarano we Włoszech. Śledczych zawiadomił sam sprawca, Benito Miarelli. Wcześniej 59-latek zadał swojemu bratu Annibale'owi ciosy nożem i pozbawił go głowy. Trwają czynności mające na celu ustalenie motywu zbrodni - informuje dziennik "La Stampa". Bracia mieli od dłuższego czasu toczyć spór.
W Pannarano - miasteczku oddalonym o około 50 kilometrów od Neapolu - doszło w środę wieczorem do makabrycznej zbrodni. 59-letni Benito Miarelli kilkukrotnie dźgnął nożem swojego 65-letniego brata Annibale'a. Następnie mężczyzna dekapitował zwłoki zmarłego. Jego głowę wyrzucił przez balkon. Po wszystkim sam zgłosił się na policję - relacjonują włoskie media.
Jak podaje dziennik "La Stampa", Benito Miarelli oddał się w ręce funkcjonariuszy bez stawiania oporu. Został przez nich zatrzymany pod zarzutem zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i przewieziony do aresztu w pobliskim Benewencie. Obecnie śledczy przesłuchują krewnych, znajomych i sąsiadów braci Miarelli. Trwają czynności mające na celu ustalenie motywu zbrodni - informuje gazeta.
"Często słyszeliśmy, że się kłócą"
Zgodnie ze wstępną rekonstrukcją wydarzeń Benito Miarelli miał zaatakować swojego starszego brata, gdy ten spał - podaje telewizja Sky TG24. Zgodnie z jej relacją bracia od kilku lat mieszkali pod jednym dachem. Nie żyli jednak ze sobą w dobrych stosunkach. Miało między nimi dochodzić do częstych kłótni.
- Często słyszeliśmy, że (Annibale i Benito) się kłócą. Czasami Benito wykrzykiwał różne bzdury, bo dużo pił - przekazała Sky TG24 sąsiadka braci. O problemie alkoholowym 59-latka wspomniał też burmistrz kilkutysięcznego Pannarano, Antonio Iavarone. W rozmowie z włoską telewizją informacyjną ujawnił, że Benito Miarelli pozostawał pod nadzorem pracowników socjalnych. Mężczyzna miał bowiem dopuszczać się aktów przemocy wobec innych już wcześniej. - Jego sprawa była znana, zajmowano się nią. Nikt jednak nie mógł sobie wyobrazić, że stanie się to, co się stało. Wszyscy jesteśmy zszokowani - dodał Iavarone.
Źródło: ANSA, La Stampa, Sky TG24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock