Czterem sprawcom napadu, gwałtu i pobicia polskich turystów i transseksualisty z Peru w Rimini prokuratura postawiła zarzuty ciężkiego rozboju, zbiorowej przemocy seksualnej i spowodowania obrażeń - ogłosił w poniedziałek prokurator Paolo Giovagnoli.
Szef prokuratury w Rimini wyjaśnił mediom, że kara za te przestępstwa może wynosić nawet ponad 20 lat.
Domniemani sprawcy napaści to trzej nieletni: dwóch Marokańczyków i Nigeryjczyk (w wieku od 15 do 17 lat), oraz 20-letni Kongijczyk.
Nastolatków umieszczono w zakładzie karnym dla nieletnich w Bolonii, a Kongijczyk przebywa w areszcie w Rimini.
Znana jest tylko tożsamość jedynego pełnoletniego napastnika, domniemanego szefa bandy napadającej na turystów w nadmorskiej miejscowości. To Guerlin Butungu, który jako ubiegający się o azyl uchodźca przybył na Lampedusę z Konga w 2015 roku. Ma prawo pobytu we Włoszech z powodów humanitarnych.
Ansa podała, że w czasie przesłuchania w prokuraturze w Rimini w niedzielę oskarżony między innymi o dwa gwałty Butungu nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Według agencji miał powiedzieć, że po wypiciu alkoholu zasnął przy plaży.
Na wtorek zapowiedziano posiedzenie sądu, który ma zdecydować o utrzymaniu aresztu wobec niego. Podobną decyzję ma wydać trybunał dla nieletnich.
Atak na plaży
W nocy z 25 na 26 sierpnia banda napadła na plaży w Rimini na parę polskich turystów. Młoda kobieta została zgwałcona, a jej partner dotkliwie pobity. Tej samej nocy grupa ta zaatakowała też i zgwałciła transseksualistę z Peru.
Po tygodniu włoskie media pokazały zdjęcia z monitoringu, na których widać napastników. Krótko później na policję zgłosili się bracia, Marokańczycy. To najprawdopodobniej dzięki ich zeznaniom udało się zatrzymać 17-letniego Nigeryjczyka, a potem 20-letniego Kongijczyka, którego włoskie media określają mianem szefa gangu. Mężczyzna został zatrzymany na stacji kolejowej w Rimini w niedzielę nad ranem.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP