Proboszcz z włoskiej miejscowości Calenzano został złapany przez mieszkańców na molestowaniu 10-letniej dziewczynki. Duchowny czeka na proces, jednak problem pedofilii w Kościele rośnie, a jego hierarchom zarzuca się nieskuteczność w walce z tym zjawiskiem. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
10-letnia dziewczynka miała być molestowana często i od dawna przez przyjaciela rodziny, proboszcza parafii. Paolo G. tydzień temu złapali na tym sąsiedzi.
"Spodnie i majtki miała ściągnięte"
Relację z tego, co zobaczyli, publikuje włoski dziennik "La Repubblica". "Zobaczyłem że z domu sąsiadów wychodzi ksiądz z dziewczynką. Długo nie wracała, więc pomyślałem: przejdę się, rozejrzę. Na poboczu zobaczyłem samochód, w którym proboszcz siedział razem z nią. Poszedłem po tatę i interweniowaliśmy". Na pytanie, co działo się w samochodzie, świadek powiedział: "dziewczynka miała podciągniętą koszulkę. Spodnie i majtki miała ściągnięte do kolan".
Jak mówią mieszkańcy miejscowości Calenzano, po tym jak zobaczyli co dzieje się w samochodzie, natychmiast wyciągnęli przerażone dziecko i zatrzymali proboszcza, którego ledwo uchronili przed atakiem gromadzących się sąsiadów.
Później, w zeznaniach duchowny opowiedział o tym, co nazywał "randkami" z dziesięciolatką. Nie wyparł się kontaktów seksualnych, twierdził natomiast, że myślał, że ma ona 15 lat.
Rodzice molestowanej dziewczynki od 20 lat przyjaźnili się z duchownym, który wspierał ich finansowo i pomógł w zachowaniu praw rodzicielskich. Pod tym względem historia mieszkanki Calenzano przypomina tragedię głuchoniemych dzieci z Instytutu Provolo, w którym przez kilkadziesiąt lat dochodziło do gwałtów. Tamci księża też tłumaczyli się ludzką słabością.
- Większość przypadków o których opowiadałem w moich reportażach, dotyczy biednych rodzin, które mają duże zaufanie do duchownych - mówi Sacha Biazzo, reporter i autor reportażu "Przypadek Provolo". - Myślę, że wobec nieskutecznych działań Kościoła katolickiego najważniejsze jest to, żeby ostrzegać, mówić - dodaje.
Największy kryzys od lat
W poniedziałek papież Franciszek przyjął dymisję australijskiego arcybiskupa Philipa Wilsona, który za zatajenie przypadków pedofilii w Kościele został skazany na rok aresztu domowego. W Chile, skandal związany ze śledztwami w sprawie pięciu duchownych, doprowadził do złożenia rezygnacji przez 30 hierarchów i nazywany jest największym od lat kryzysem w Watykanie.
- Co z tego, że ksiądz jest wydalany albo zawieszany, a tak naprawdę potem nie wiemy co się z nimi dzieje - mówi Marek Lisiński, ofiara księdza pedofila z fundacji "Nie lękajcie się". - A odnajdujemy ich w domach emerytów i rencistów, gdzieś na wakacjach, gdzieś w innych krajach - mówi.
Po aresztowaniu włoskiego proboszcza, opieka społeczna odebrała rodzicom 10-latkę i jej dwóch braci, i wywiozła dzieci z miasta. Duchowny czeka na proces w domu.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24