Migranci uratowani na Morzu Śródziemnym opuścili w niedzielę pokład statku organizacji pozarządowej Sea Watch 3 stojącego w pobliżu brzegów włoskiej wyspy Lampedusa. Szef MSW Matteo Salvini, który nie zgadzał się na wpuszczenie jednostki, zażądał wyjaśnień. - Ktoś musiał wydać rozkaz. Ten ktoś będzie musiał za to odpowiedzieć - oświadczył.
Ponad 40 migrantów zostało przetransportowanych pontonami ze statku do portu na Lampedusie, skąd trafili do tamtejszego ośrodka.
Wcześniej na pokład weszli funkcjonariusze Gwardii Finansowej, którzy zjawili się, by zająć statek w ramach postępowania prokuratorskiego w sprawie okoliczności akcji ratunkowej na morzu i zabrania migrantów.
"Statek jest nielegalny" - twierdzą źródła w MSW w Rzymie, cytowane przez media.
"Ktoś będzie musiał za to odpowiedzieć"
Salvini, który w ostatnich dniach powtarzał, że migranci nie zejdą na ląd we Włoszech, obejrzał wieczorem transmisję z zejścia migrantów z pokładu w studiu telewizyjnym.
Obrazy te skomentował następująco: - Ktoś musiał wydać rozkaz. Ten ktoś będzie musiał za to odpowiedzieć. Ktokolwiek to był, odpowie za to przed Włochami.
Źródła w drugim koalicyjnym ugrupowaniu, Ruchu Pięciu Gwiazd, poinformowały, że to nie od jego ministrów pochodziło polecenie ewakuacji jednostki.
Autor: kz//now / Źródło: PAP