W sierpniu 2019 roku patrolujący Morze Śródziemne statek hiszpańskiej organizacji pozarządowej Open Arms uratował prawie 150 migrantów. Było to w okresie, w którym Matteo Salvini jako minister spraw wewnętrznych zamknął włoskie porty przed statkami NGO ratującymi rozbitków.
Statek przez 19 dni stał na morzu w pobliżu włoskiej wyspy Lampedusa, czekając na zgodę na wpłynięcie do portu. Nie zezwalał na to Salvini. Sytuacja na przepełnionym pokładzie określana była jako skrajnie trudna.
Impas został przełamany, gdy prokuratura nakazała natychmiastową ewakuację migrantów.
Salvini: obrona granic nie jest przestępstwem
Prokuratura twierdziła, że ówczesny szef MSW naruszył przepisy krajowe i międzynarodowe, uderzając w godność migrantów.
Salvini po uchyleniu immunitetu został postawiony przed sądem w Palermo na Sycylii pod zarzutem pozbawienia wolności wielu osób oraz odmowy wykonania obowiązków. Groziła mu kara do 15 lat więzienia.
Przywódca prawicowej Ligi przekonywał, że jako minister spraw wewnętrznych bronił granic kraju i działał w interesie Włochów.
W grudniu zeszłego roku sąd uniewinnił Salviniego, uznając, że zarzucany mu czyn nie stanowi przestępstwa. Prokuratura w Palermo złożyła odwołanie do Sądu Najwyższego (Kasacyjnego). Ten zaś w środę prawomocnie go uniewinnił.
Salvini napisał na X w reakcji na tę decyzję: "Pięć lat procesu: obrona granic nie jest przestępstwem". Adwokatka obecnego wicepremiera, ministra infrastruktury i transportu Giulia Bongiorno komentowała zaś: - To był proces, który nie powinien się w ogóle rozpocząć.
Autorka/Autor: asty/akr
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA