Izraelska policja przesłuchała we wtorek podejrzanego w sprawie domniemanego porwania sześcioletniego Eitana. Chłopiec jest jedyną osobą, która przeżyła katastrofę kolejki górskiej we włoskich Alpach. W wypadku stracił rodziców i trafił pod opiekę mieszkającej we Włoszech ciotki. W sobotę został wywieziony przez swojego dziadka - ojca zmarłej matki - do Izraela. Rodzina chłopca w Tel Awiwie zaprzecza, by doszło do porwania. Mówi o "sprowadzeniu go do domu".
Eitan Biran jest jedyną osobą, która przeżyła katastrofę kolejki górskiej we włoskich Alpach, do której doszło w maju 2021 roku. Jego rodzice, młodszy brat i dwoje pradziadków znaleźli się wśród 14 ofiar tragicznego wypadku. Jak pisały media, Eitan ocalał, bo kiedy wagonik zaczął spadać, ojciec otoczył chłopca ramionami w uścisku. Wypadek miała spowodować awaria liny kolejki łączącej miejscowość turystyczną Stresa ze szczytem Mottarone, śledztwo w sprawie katastrofy wciąż jednak trwa.
Prawa do opieki nad dzieckiem otrzymała mieszkająca we Włoszech ciotka chłopca ze strony ojca, Aya Biran-Nirko. W sobotę sześciolatek zaginął - miał zostać zabrany przez dziadka od strony matki, Shmulika Pelega. Jak przekazała kobieta cytowana przez włoskie media, mężczyzna pojawił się i zabrał dziecko na planowaną rodzinną wycieczkę, ale z tej nie wrócili. Według mediów na Półwyspie Apenińskim, dziadek wywiózł wnuka do Szwajcarii, a potem prywatnym samolotem do Izraela.
Porwanie Eitana. Izraelska policja przesłuchała podejrzanego
We wtorek izraelska policja przekazała, że otrzymała zgłoszenie o uprowadzeniu i przetransportowaniu na terytorium Izraela nieletniego. Jak wskazano w oświadczeniu, w związku ze sprawą przesłuchany został 58-letni mężczyzna. Służby nie ujawniły tożsamości podejrzanego, jednak według izraelskich mediów przesłuchanym był dziadek Eitana.
Jak poinformowała agencja Reutera, wcześniej we wtorek rodzina chłopca z Włoch złożyła w sądzie rodzinnym w Tel Awiwie wniosek o powrót Eitana. Prawnik rodziny, Shmuel Moran, przekazał, że sąd wyznaczył rozprawę na 29 września. Decyzja w tej sprawie będzie musiała zapaść w ciągu sześciu tygodni – zaznaczył Reuters.
Dziadek chłopca miał działać "pod wpływem impulsu"
Prawnicy Shmulika Pelega potwierdzili, że dziadek zabrał wnuka do Izraela - zaznacza Reuters. Wyjaśnili, że mężczyzna "działał pod wpływem impulsu" i obaw, bo miał zostać wykluczony z procesu decydowania o sprawowaniu opieki nad chłopcem. Twierdził również, że we Włoszech nie zagwarantowano dziecku odpowiedniej opieki medycznej. - Nie porwaliśmy Eitana. Sprowadziliśmy go do domu - powiedziała ciotka a zarazem siostra zmarłej matki sześciolatka, Gali Peleg z Izraela, która w sierpniu złożyła wniosek o adopcję chłopca. Kobieta twierdzi, że rodzice sześciolatka chcieli przed katastrofą wrócić do Izraela, a dziecko było we Włoszech przetrzymywane jak zakładnik.
Prokuratorzy z włoskiej Pawii w poniedziałek wszczęli śledztwo w sprawie porwania dziecka i wezwali do umożliwienia powrotu chłopca na mocy Konwencji Haskiej. Zdaniem mieszkającej we Włoszech ciotki chłopca ze strony ojca to "kolejna tragedia dla Eitana". - Myślał, że idzie ze swoim dziadkiem kupić zabawki - powiedziała Aya Biran-Nirko. - Jestem pewna, że izraelskie władze będą współpracować, aby mógł do mnie wrócił - dodała.
Źródło: Reuters, BBC