We wtorek administracja Baracka Obamy zainaugurowała przeznaczoną dla Irańczyków wirtualną ambasadę USA. Jak poinformowała agencja Associated Press, powołując się na mieszkańców Teheranu, w środę w południe była ona niedostępna dla użytkowników. Później została jednak odblokowana i po południu internauci mogli z niej korzystać.
Internetowy serwis informacyjny o Stanach Zjednoczonych w języku farsi i angielskim został przez Waszyngton zaprojektowany jako wirtualna misja dyplomatyczna. Wedle słów szefowej dyplomacji USA Hillary Clinton miał być sposobem na dotarcie do irańskiego ludu.
Żeby zmniejszyć podziały
Według Clinton pomysł na ambasadę on-line był próbą wykorzystania nowych technologii, by zmniejszyć podziały między Irańczykami a Amerykanami.
Dzień po inauguracji, w południe serwis nie był już jednak dostępny - donieśli internauci z Teheranu. Podczas próby skorzystania z "wirtualnej ambasady", na ekranie pokazywała się wiadomość, że przeglądarka nie może wyświetlić strony. Niektórzy użytkownicy zostali przekierowani na stworzoną przez władze witrynę z odnośnikami do krajowych serwisów.
W Iranie zablokowane są liczne strony internetowe, w tym serwisy międzynarodowych mediów i portale społecznościowe - informuje AP.
Jednak w środę popołudniu serwis znów był dostępny i można było bez przeszkód z niego korzystać.
Interesy reprezentuje Szwajcaria
Stosunki dyplomatyczne USA z Iranem zostały zerwane po wydarzeniach z 1979 roku, kiedy Irańczycy zaatakowali amerykańską ambasadę w Teheranie i przetrzymywali jej personel jako zakładników.
Obecnie interesy dyplomatyczne Waszyngtonu reprezentuje w Iranie ambasada Szwajcarii.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tehran.usembassy.gov