Książę William i książę Harry wzięli udział w czwartek w pogrzebie swojego wuja, ale przez całą uroczystość byli daleko od siebie. Jak ujawnił w piątek dziennik "The Sun", synowie króla Wielkiej Brytanii Karola III nie zamienili nawet słowa.
Przyjazd księcia Harry'ego do Wielkiej Brytanii na pogrzeb barona Roberta Fellowesa nie był wcześniej anonsowany. Młodszy syn Karola III i nieżyjącej już księżnej Diany mieszka od czterech lat w Kalifornii wraz ze swoją amerykańską żoną, księżną Meghan, i tylko sporadycznie przyjeżdża do rodzinnego kraju. Od czasu, gdy na początku 2020 roku ogłosił rezygnację z pełnienia obowiązków członka rodziny królewskiej, jego relacje z resztą rodziny, w tym w szczególności ze starszym bratem, pozostają bardzo chłodne.
Jak podał "The Sun", powołując się na relacje świadków, obaj bracia przyjechali do kościoła pod wezwaniem św. Marii w miejscowości Snettisham w hrabstwie Norfolk we wschodniej Anglii osobno i bardzo dyskretnie, a zarówno podczas mszy żałobnej, jak i samego pogrzebu znajdowali się daleko od siebie. Książę Harry natychmiast po zakończeniu uroczystości wrócił do Kalifornii. Gazeta zauważyła, że był to pierwszy przypadek od czasu koronacji Karola III w maju zeszłego roku, gdy William i Harry przebywali w tym samym pomieszczeniu.
Zmarły w wieku 82 lat baron Robert Fellowes był od 1978 roku mężem lady Jane Spencer, czyli starszej siostry Diany Spencer. Od 1990 do 1999 roku był prywatnym sekretarzem królowej Elżbiety II, a po rezygnacji z tego stanowiska aż do 2022 roku zasiadał w Izbie Lordów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Avalon/PAP/EPA