Kilkuset rowerzystów przejechało w niedzielę ulicami Mikołajowa na południu Ukrainy, by zademonstrować swe poparcie dla jedności Ukrainy na tydzień przed wyborami prezydenckimi. W mieście odbył się też niewielki wiec przeciwników obecnych władz w Kijowie.
Uczestnicy akcji proukraińskiej zebrali się przed obwodowym pałacem kultury z przytwierdzonymi do rowerów ukraińskimi flagami i przejechali główną ulicą miasta, prospektem Lenina, na plac Lenina, przy którym stoi gmach administracji obwodu mikołajowskiego. Akcję zwołał przez internet działacz studencki Mykoła Dmytrijew.
Nieświadomi "rozłamowcy"
- Sytuacja w kraju jest obecnie trudna i bardzo wielu ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, działa na rzecz rozłamu kraju. Wiele osób w całej Ukrainie uważa, że południe chce się oddzielić i być z Rosją. Postanowiliśmy zorganizować te akcję, żeby pokazać, że to nieprawda, że jest u nas bardzo wielu mieszkańców, którzy są za jednością kraju i za tym, żeby Mikołajów był częścią Ukrainy – powiedział Dmytrijew.Jeden z rowerzystów, Andrij, podkreślił, że przyjechał, aby wyrazić poparcie dla swojego kraju. - Chcę dalej mieszkać na Ukrainie. Kocham swój kraj – powiedział.Inny uczestnik zaznaczył, że choć Ukraina jest dziś w niebezpieczeństwie, to w samym Mikołajowie jest spokojnie. - W zeszłym tygodniu pojechałem na środkową Ukrainę, do obwodu połtawskiego. Mówią do mnie: tam u was w Mikołajowie strzelają, prawda? Pytam, skąd to wzięli, i mówię, że u nas jest spokojnie. Myślę, że w kraju trwa wojna informacyjna - ocenił.
Trudne czasy
Niedzielny rajd odbył się na tydzień przed wyborami prezydenta Ukrainy i mera Mikołajowa. Ten temat poruszało wielu rowerzystów. - Według mnie tym, czego trzeba się bać, są wybory, bo to wybory bez wyboru, bo kandydują tylko ludzie, którzy już rządzili. Ale i tak będę głosować, chociaż jeszcze nie wiem, na kogo – powiedział jeden z rowerzystów.Inna uczestniczka akcji podkreśliła, że chciałaby, aby wybory odbyły się w jednej turze, wybrany został odpowiedni kandydat, a na Ukrainie wszystko było dobrze. - Będę głosować, nie jestem jeszcze pewna, na kogo, ale może na (byłego ministra obrony Anatolija) Hrycenkę – dodała.- W każdym razie najbliższe dwa lata będą bardzo trudne, czekają nas cięcia płac i świadczeń. Jestem budżetowcem, więc mocno mnie to dotknie. Pracuję jako nauczyciel informatyki – powiedział rowerzysta Wadym.
Bo władze nic nie robią?
Akcję ochraniała milicja drogowa oraz członkowie miejscowej samoobrony. Jeden z członków samoobrony, Wołodymyr, powiedział, że skupia ona ludzi, którym zależy na zjednoczonej Ukrainie i na tym, żeby żaden więcej region nie został od niej oddzielony.- Samoobrona powstała, bo władze i milicja nic nie robiły, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Pilnujemy porządku, mamy posterunki w Mikołajowie, gdzie kontrolujemy, żeby do miasta nie wjeżdżali ludzie ze złymi zamiarami, np. z bronią - powiedział.
Rajd ulicami miasta zakończył się bez przeszkód przed siedzibą administracji obwodu mikołajowskiego. Nieco później odbył się w tym miejscu wiec z udziałem kilkudziesięciu przeciwników obecnych władz w Kijowie. Jeden z jego uczestników Ołeh powiedział, że jest oburzony wydarzeniami w Odessie, gdzie 2 maja w starciach i pożarze siedziby związków zawodowych, zajmowanej przez przeciwników władz w Kijowie, zginęło 48 osób i prawie 250 zostało rannych. - To pokazuje, że czas przejść do bardziej radykalnych działań – powiedział.
W mieście panował jednak w niedzielę zupełny spokój. Centralną ulicą Sowiecką, która jest deptakiem, spacerowały dziesiątki osób. Odbyła się też niewielka demonstracja na rzecz rodziny, zorganizowana przez Cerkiew prawosławną.
Kryzys na Ukrainie
Kryzys na Ukrainie
Autor: mk/kka / Źródło: PAP