Sir Nicholas Soames, wnuk Winstona Churchilla, brytyjski polityk, związany z Partią Konserwatywną, powiedział, że "ludzie Donalda Trumpa naprawdę gardzą Europą". Dodał też, że umieszczenie przez prezydenta Stanów Zjednoczonych popiersia jego dziadka, Churchilla, w Gabinecie Owalnym jest "okropnie tandetne".
Wnuk Winstona Churchilla, sir Nicholas Soames, w środę brał udział w obradach Komisji ds. Stosunków Międzynarodowych i Obrony powołanej przez brytyjską Izbę Lordów. Jak podaje "Independent", 77-letni członek Partii Konserwatywnej stwierdził w swoim wystąpieniu, że "nieprawdopodobnie ważne pod każdym względem relacje", jakie do tej pory łączyły Wielką Brytanią ze Stanami Zjednoczonymi, w przyszłości "dłużej nie będą już takie, jak były". - Ponieważ oni tego nie chcą. Nie sądzę, żeby tego chcieli - dodał. Po czym stwierdził, że "ludzie Donalda Trumpa naprawdę gardzą Europą".
W dalszej części swojej wypowiedzi wnuk Winstona Churchilla uznał, że "zakłada, iż sprawy (związane z relacjami z USA) potoczą się strasznie źle". Ponadto odniósł się do tego, że w Gabinecie Owalnym Donald Trump umieścił popiersie jego dziadka, Winstona Churchilla, mówiąc, iż to "okropnie tandetne" i "kompletnie bzdurne".
Prezydent Donald Trump pierwszego dnia po powrocie do Białego Domu umieścił popiersie Winstona Churchilla autorstwa sir Jacoba Epsteina w Gabinecie Owalnym, spełniając tym samym obietnicę złożoną po swoim zwycięstwie w wyborach i przywracając popiersie Churchilla na miejsce, w którym było eksponowane podczas jego pierwszej kadencji. Usunął je Joe Biden, wizerunek premiera z czasów II wojny światowej zastępując innymi: latynoskiego przywódcy ruchu na rzecz praw obywatelskich Cesara Chaveza, Martina Luthera Kinga Jr., Roberta F. Kennedy'ego, Rosy Parks i Eleanor Roosevelt.
Jak zauważa "Independent", przed brytyjską Komisją ds. Stosunków Międzynarodowych i Obrony wystąpił też m.in. były ambasador w Waszyngtonie, sir David Manning. Ostrzegł, że Stany Zjednoczone mogą porzucić swoich sojuszników w sposób, który był "nie do pomyślenia jeszcze sześć tygodni temu". Ostrzegł również, że Wielka Brytania stanęła przed pytaniem, czy może "zaufać" Stanom Zjednoczonym w kwestii współpracy wywiadowczej.
Reakcja na słowa J.D. Vance'a
"Independent" wskazuje, że komentarze te pojawiły się po wypowiedzi J.D. Vance'a o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy od "przypadkowego kraju, który nie toczył wojny od 30 czy 40 lat". Te słowa wywołały oburzenie w Londynie. Część brytyjskich komentatorów odebrała te słowa jako krytykę Wielkiej Brytanii i Francji, które zadeklarowały gotowość do udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa i wysłania wojsk w ramach sił pokojowych, mających zapewnić poszanowanie ewentualnego porozumienia pokojowego pomiędzy Ukrainą a Rosją.
James Cartlidge, który pełni funkcję ministra obrony w gabinecie cieni Partii Konserwatywnej, określił wypowiedź Vance'a jako "głęboki brak szacunku" dla brytyjskich i francuskich wojsk. Były brytyjski minister ds. weteranów Johnny Mercer nazwał z kolei wiceprezydenta USA "klaunem", który nie docenia poświęcenia kombatantów.
Źródło: "Independent", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: NEIL HALL/EPA/PAP