Trzymał w zamrażarce zwłoki przyjaciela. "Nie był gotowy, by dać mu odejść"

Źródło:
BBC
Birmingham, Anglia
Birmingham, Anglia
Google Maps
Birmingham, AngliaGoogle Maps

Na dwa lata więzienia skazany został 53-letni Damion Johnson z Birmingham, który trzymał w zamrażarce ciało swojego przyjaciela. Śledztwo nie wykazało, by mężczyzna przyczynił się do śmierci znajomego. Według prokuratury Johnson "nie działał racjonalnie", ponieważ "nie był gotowy, by dać swojemu przyjacielowi odejść".

Damion Johnson i John Wainwright znali się przez 27 lat. Jak podają brytyjskie media, łączyła ich "silna przyjaźń", a młodszy o 23 lata Damion traktował Johna niemal jak ojca. W 2015 roku przyjaciele wprowadzili się razem do mieszkania w jednym z bloków w centrum Birmingham. Johnson był wówczas zarejestrowanym opiekunem Wainwrighta.

Zwłoki przyjaciela w zamrażarce

Jak ustalili później śledczy, Wainwright zmarł w wieku 71 lat we wrześniu 2018 roku. Jego ciało zostało odkryte jednak dopiero po dwóch latach, w sierpniu 2020 roku. Znajdowało się w zamrażarce skrzyniowej na terenie składowiska w oddalonej od Birmingham o kilkanaście kilometrów miejscowości Exhall.

Śledztwo wykazało, że Johnson kupił ją za ponad 450 funtów już po śmierci Wainwrighta. Krewnym swojego współlokatora miał wówczas powiedzieć, że ten zmarł i został pochowany. O zgonie 71-latka Damion Johnson nie poinformował jednak żadnych służb.

Po prawej stronie blok, w którym mieszkali mężczyźniGoogle Maps

ZOBACZ TEŻ: Kroplami do oczu otruła przyjaciółkę. 39-latka uznana winną śmierci

Zamrażarka z ciałem

W grudniu 2019 roku Johnson został aresztowany w związku z inną sprawą. Zamrażarka wciąż stała w mieszkaniu, nikt jej nie otwierał. Z relacji portalu wynika, że kilka osób zwróciło uwagę na "silny zapach", jednak nikt nie sprawdził, co znajdowało się w środku.

Dopiero w sierpniu 2020 roku zamrażarka została wyniesiona z mieszkania. Pracownicy ekipy przeprowadzkowej, którzy ją stamtąd zabierali, mieli uznać, że zapach wydziela "gnijące jedzenie". Zamrażarka trafiła wówczas na pobliskie składowisko, na którym miesiąc później dokonano przerażającego odkrycia.

BBC informuje, że sekcja zwłok wykazała ślady obrażeń powstałych w wyniku uderzenia tępym narzędziem na ciele Wainwrighta, nie udało się jednak wskazać przyczyny zgonu 71-latka. Śledczy ustalili, że po śmierci mężczyzny Johnson korzystał z jego konta bankowego. Prawnik skazanego podkreślał jednak, że przyjaciele zawarli ze sobą wcześniej "nieformalny pakt", zgodnie z którym konto traktować mieli jako wspólne. Prokurator oceniał, że mężczyzna "nie działał racjonalnie", ponieważ "nie był gotowy, by dać swojemu przyjacielowi odejść".

"Niecodzienne przestępstwo"

Podczas rozprawy, która odbyła się 5 grudnia w sądzie hrabstwa Derbyshire, Johnsona uznano za winnego trzech zarzutów oszustwa oraz doprowadzenia do tego, że Wainwright nie został godnie pochowany. Skazano go na dwa lata więzienia.

Sędzia Shaun Smith przyznał, że to, co zrobił Johnson, było "niecodziennym przestępstwem". Dodał jednocześnie, że nie sugeruje, iż 53-letni mężczyzna przyczynił się do zgonu swojego współlokatora. - Gdyby zaakceptował pan jego śmierć i poradził sobie z nią w normalny sposób, (Wainwright - red.) miałby godny pochówek. Zamiast tego kupił pan zamrażarkę skrzyniową i schował w niej ciało. To było celowe działanie. Wiedział pan, co zamierza zrobić - podsumował Smith.

ZOBACZ TEŻ: Mieli pokłócić się o pieniądze i kota. Policja znalazła 84-latka "z krwią na rękach, twarzy i ubraniu"

Autorka/Autor:kgo//mm

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: Google Maps