Przerzuciła przez płot butelkę z listem. Reakcja brytyjskiego MSW, minister przyleciała śmigłowcem

Źródło:
BBC, gov.uk, tvn24.pl

Dzień po tym, jak przerzucona przez jego ogrodzenie butelka z prośbą o pomoc trafiła do dziennikarzy, ośrodek dla migrantów w Manston został odwiedzony przez szefową brytyjskiego MSW Suellę Braverman. Ministerstwo poinformowało o podjęciu działań mających na celu natychmiastową poprawę sytuacji w placówce. Tymczasem brytyjskie media informują o złych warunkach i przepełnieniu ośrodka, a także chaotycznym wywiezieniu 40 migrantów do centrum Londynu.

Wizyta szefowej Home Office, czyli brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, miała miejsce w ośrodku 3 listopada, dzień po tym, jak w mediach opublikowano treść dramatycznego listu dziewczynki opisującej warunki panujące w Manston. Z jego treści wynikało, że placówka jest przepełniona, nie zapewnia odpowiedniej opieki medycznej i wyżywienia, a migranci są tam przetrzymywani dłużej niż powinni. 

"Spotkałam się z zespołami ekspertów, którzy pracują niestrudzenie by ratować ludzi i chronić granic Wielkiej Brytanii. Chciałam dowiedzieć się z pierwszej ręki, w jaki sposób pracujemy nad zmniejszeniem liczby osób (przebywających - red.) w Manston,  jak wspieramy te osoby. Chciałam także podziękować pracownikom ośrodka za wszystkie ich wysiłki" - poinformowała w czwartek na Twitterze minister Braverman, która przybyła do ośrodka na pokładzie śmigłowca. 

Podczas wizyty w Manston przedstawicielom mediów odmówiono wstępu do ośrodka. Więcej informacji przekazanych zostało natomiast w wydanym 3 listopada rządowym komunikacie prasowym. Poinformowano w nim, że podczas wizyty w Manston Suella Braverman potwierdziła wdrożenie działań mających na celu natychmiastową poprawę sytuacji w ośrodku recepcyjnym. "Obejmują one: wzmocnienie całodobowej opieki medycznej, (zapewnienie - red.) dodatkowych łóżek, ulepszenie zaplecza gastronomicznego, a także zwiększenie działań wspierających dobrobyt migrantów, w tym dzieci" - napisano. 

W notce opisującej szczegóły wizyty podano również, że w ciągu ostatnich 5 dni z ośrodka recepcyjnego przekwaterowano ponad 1000 osób. Wszystko to ma być realizowane "przy zapewnieniu, że ludzie będą traktowani z godnością, troską, i współczuciem". 

ZOBACZ TEŻ: Czteroletnia Tunezyjka na chwilę zostawiona bez opieki. Bez rodziców odpłynęła do Włoch

40 migrantów wywiezionych z Manston 

BBC w środę informowało tymczasem o sytuacji około 40 migrantów, którzy we wtorek wieczorem zostali wywiezieni z ośrodka recepcyjnego do Londynu. Z relacji jednego z nich wynika, że byli oni przekonani, iż udają się do hotelu. Dopiero na dworcu w Londynie, zrozumieli, że nie zapewniono im żadnych noclegów.

- Kiedy dotarliśmy do Victoria Station (dworzec w centrum Londynu - red.), kierowca autobusu kazał nam wysiąść. Poprosiłem go, by zadzwonił do urzędnika do spraw imigracji, ale on powiedział, że muszę wysiąść z autobusu i zadzwonić do rodziny. Powiedziałem mu, że musiało zajść nieporozumienie, bo nie mam tu rodziny - twierdził cytowany przez BBC mężczyzna. - Inni mówili to samo. Było nas około jedenastu. Nie mieliśmy dokąd pójść. Kierowca autobusu powiedział tylko, że musimy wysiąść. Powiedział, że miał nas zabrać do Victoria Station i że mamy zadzwonić do rodziny (...) Nie wiedziałem co robić. Inni udali się do swoich rodzin, ale gdzie ja miałem iść? - powiedział. 

Po tym jak imigranci opuścili autobus, pomocy udzielił im wolontariusz Danial Abbas który zauważył, że są oni wyraźnie zdezorientowani. Mężczyźni na nadgarstkach wciąż mieli założone opaski identyfikacyjne, które Danial określił jako najpewniej wydane przez MSW. - Połowa z nich nie miała na sobie kurtki lub odpowiednich butów, część z nich była w klapkach. Wszystkie bagaże trzymali w plastikowych torbach - powiedział BBC. 

Według wolontariusza migranci byli zmarznięci i głodni. Po tym, jak Abbasowi udało się nawiązać kontakt z przedstawicielem brytyjskiego MSW, około 1 w nocy w środę grupa migrantów została przewieziona do hotelu w Norwich. Poproszony o komentarz w tej sprawie, rzecznik ministerstwa powiedział BBC, że "Dobro ludzi znajdujących się pod naszą opieką jest sprawą najwyższej wagi. Osoby ubiegające się o azyl są wypuszczane z Manston tylko wtedy, gdy mamy pewność, że mają one zapewnione zakwaterowanie. Wszelkie sugestie, jakoby było inaczej, są nieprawdziwe".

ZOBACZ TEŻ: Brytyjski rząd publikuje antyreklamy mające zniechęcać do przybywania na Wyspy. Krytycy: absurdalna kampania

Kryzys w ośrodku dla migrantów w Manston

Brytyjskie media informują, że ośrodek recepcyjny w Manston od kilku tygodni jest przepełniony. Według BBC w przeznaczonym dla maksymalnie 1,6 tysięcy osób centrum do niedawna przebywały ponad 4 tysiące ludzi. Z komunikatów biura brytyjskiego premiera wynika, że obecnie znajduje się tam około 2,7 tysięcy migrantów. 

Anonimowy mężczyzna, który opuścił ośrodek po 24 dniach, przekazał BBC, że służby i personel traktują migrantów "jak zwierzęta". Z jego relacji wynika, że ludzie są zmuszani do spania na podłodze, odmawia się im wychodzenia do toalety, prysznica czy wychodzenia na zewnątrz. Teoretycznie przybysze powinni spędzać tam maksymalnie kilka dni, aby przejść kontrolę tożsamości i bezpieczeństwa, a potem zostać przetransportowani do specjalnych hoteli. Ze względu na panujący w ośrodku chaos procedury mają jednak trwać znacznie dłużej.

ZOBACZ TEŻ: Miał być ośrodkiem dla uchodźców, stanął w płomieniach. Podejrzenie o rasistowski motyw podpalenia

Autorka/Autor:jdw, kgo//mm

Źródło: BBC, gov.uk, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/SuellaBraverman