Brytyjska policja poinformowała w niedzielę, że w trakcie sobotnich zamieszek, które wybuchły w różnych miastach kraju, aresztowano ponad 90 osób. Protestujący wyszli na ulice po zabiciu w Southport koło Liverpoolu trzech kilkuletnich dziewczynek. Premier Keir Starmer zapewnił, że policja ma pełne wsparcie rządu w podejmowaniu działań przeciw ekstremistom.
Poniedziałkowe wydarzenia w Southport, gdzie 17-letni Axel Rudakubana – urodzony w Wielkiej Brytanii, mający rwandyjskie korzenie – zadźgał nożem trzy dziewczynki uczestniczące w kursie tańca i jogi dla dzieci, a kolejne 10 osób ranił, wywołały falę demonstracji o charakterze skrajnie prawicowym, antyislamskim i antyimigranckim w skali, jakiej w tym kraju nie było od lat.
W czwartek premier Keir Starmer obiecywał, że nie dopuści do bezprawia na ulicach miast i zapowiedział utworzenie nowej jednostki policyjnej do zwalczania tego typu burd, protesty jednak nie słabły.
Rzucali kamieniami, butelkami i puszkami
W sobotę demonstracje odbyły się w Liverpoolu, Bristolu, Nottingham, Leeds, Blackpool, Hull, Stoke-on-Trent, Manchesterze i Belfaście. W niektórych z tych miast miały miejsce także kontrmanifestacje, które przeważnie były liczniejsze. Do najpoważniejszych burd doszło w Liverpoolu, gdzie demonstranci rzucali kamieniami, butelkami i puszkami w policjantów, a dwóch funkcjonariuszy trafiło do szpitala, oraz w Bristolu i Nottingham, gdzie doszło do starć między zwolennikami skrajnej prawicy i lewicowymi kontrmanifestantami.
Z kolei w Hull uczestnicy protestu próbowali zaatakować hotel, w którym zakwaterowani są ubiegający się o azyl migranci.
Ponad 90 osób aresztowanych
W trakcie zamieszek aresztowano ponad 90 osób - poinformowała w niedzielę brytyjska policja. W Liverpoolu zatrzymano najwięcej osób – 23. Ponad 20 osób aresztowano na terenie hrabstwa Lancashire, głównie w Blackpool, 20 - w Hull, 14 - w Bristolu, 10 - w Stoke-on-Trent, a pojedyncze osoby - w Leicester, Leeds i Belfaście.
W większości przypadków powodem aresztowań było zakłócanie porządku publicznego. Liczba aresztowanych może się zwiększyć. Funkcjonariusze nadal zbierają dowody uczestnictwa w burdach.
Na niedzielę planowane są kolejne protesty w związku z zabójstwem w Southport, choć liczba tych zapowiedzianych jest wyraźnie mniejsza niż w sobotę.
Premier spotkał się z ministrami
Premier Starmer spotkał się w sobotę z kilkoma ministrami ze swojego gabinetu, w tym ze swoją zastępczynią oraz minister spraw wewnętrznych i minister sprawiedliwości, aby omówić zakłócenia porządku publicznego i niepokoje obserwowane w miastach w ostatnich dniach. Po spotkaniu oświadczył, że policjanci "mają pełne wsparcie w podejmowaniu działań przeciwko ekstremistom na naszych ulicach, którzy atakują funkcjonariuszy policji, zakłócają działalność lokalnych firm i próbują siać nienawiść poprzez zastraszanie społeczności". "Prawo do wolności słowa i gwałtowne zamieszki, których byliśmy świadkami, to dwie bardzo różne rzeczy" - powiedział, dodając, że "nie ma usprawiedliwienia dla przemocy jakiegokolwiek rodzaju".
Zamieszki w Londynie
We wtorek zamieszki miały miejsce w Southport, w środę w Londynie w pobliżu Downing Street oraz w Hartlepool w północno-wschodniej Anglii, a w piątek wieczorem w Sunderland, także w północno-wschodniej Anglii. W tych ostatnich podpalony został m.in. komisariat policji.
Czytaj też: "Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w Southport". 39 policjantów rannych po zamieszkach
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: STR/PAP/EPA