Członkowie Partii Konserwatywnej zdecydowali w sprawie przyszłości Borisa Johnsona 

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, Reuters, PAP
Johnson wygrał głosowanie nad wotum zaufania i pozostanie premierem
Johnson wygrał głosowanie nad wotum zaufania i pozostanie premierem
TVN24
Johnson wygrał głosowanie nad wotum zaufania i pozostanie premieremTVN24

Członkowie Partii Konserwatywnej zdecydowali, że Boris Johnson pozostanie na stanowisku. Za odwołaniem Johnsona z funkcji lidera partii opowiedziało się 148 posłów, poparło go 211. Brytyjski premier określił wynik głosowania jako "przekonujący" oraz "decydujący". Wykluczył rozpisanie przedterminowych wyborów do Izby Gmin.

W przeprowadzonym w poniedziałek wieczorem głosowaniu wotum zaufania dla Johnsona jako lidera Partii Konserwatywnej wyraziło 211 jej posłów, brak zaufania - 148 posłów.

- Myślę, że jest to przekonywający wynik, decydujący wynik. Oznacza on, że jako rząd możemy ruszyć dalej i skupić się na rzeczach, które moim zdaniem naprawdę mają znaczenie dla ludzi - powiedział po głosowaniu Boris Johnson.

- Możemy skupić się na tym, co robimy, aby pomóc ludziom w sprawie kosztów życia, co robimy, aby usunąć zaległości w powstałe przez COVID-19, co robimy, aby ulice i społeczności stały się bezpieczniejsze dzięki zwiększeniu liczby policjantów - dodał.

Johnson wykluczył rozpisanie przedterminowych wyborów

- Mamy teraz okazję, aby zostawić za sobą to wszystko, o czym ludzie w mediach lubią mówić - stwierdził brytyjski premier i wyraził nadzieję, że trwające w ostatnich miesiącach spory w Partii Konserwatywnej dotyczące jego przywództwa dobiegły końca.

Boris Johnson odrzucił możliwość przeprowadzenia przyspieszonych wyborów do Izby Gmin, by w ten sposób spróbować wzmocnić swoją pozycję. - Z całą pewnością nie jestem zainteresowany przyspieszonymi wyborami, interesuje mnie tylko to, by już teraz działać na rzecz obywateli tego kraju - wskazał.

Zgodnie z regulaminem Partii Konserwatywnej zwycięstwo Johnsona oznacza, że następny wniosek o przeprowadzenie głosowania nad wotum zaufania nie może zostać złożony przed upływem 12 miesięcy.

Niskie poparcie dla Johnsona

Przed głosowaniem Boris Johnson spotkał się z posłami torysów, którzy nie pełnią żadnych funkcji rządowych. Zapewniał ich, że nadal jest najlepszą osobą do kierowania partią i jest w stanie poprowadzić ją do zwycięstwa w następnych wyborach do Izby Gmin.

Ewentualne odwołanie Johnsona z funkcji lidera partii automatycznie oznaczałoby utratę stanowiska premiera, choć w obu tych rolach pozostałby do wyłonienia następcy.

Jak zwracają uwagę brytyjskie media, nieufność wobec Johnsona wyraziło 41,2 proc. członków klubu poselskiego konserwatystów, czyli wyraźnie więcej niż we wspomnianym głosowaniu opowiedziało się przeciw May (37 proc.). Komentatorzy wskazują również, że Johnsona do pewnego stopnia uratował fakt, iż w Partii Konserwatywnej nie ma wyraźnego kandydata do jego zastąpienia, dając jednocześnie szansę na wygraną w kolejnych wyborach do Izby Gmin, które prawdopodobnie odbędą się w maju 2024 roku.

"Szansa na zakończenie wielomiesięcznych spekulacji"

Wcześniej, w reakcji na informacje o głosowaniu w sprawie wotum nieufności, biuro brytyjskiego premiera opublikowało oświadczenie, w którym przekazało, że głosowanie będzie "szansą na zakończenie wielomiesięcznych spekulacji i umożliwienie rządowi dokonania podsumowania i kontynuacji działań, które mają na celu realizację priorytetów obywateli".

Imprezy przy Downing Street

Jak podaje BBC, grupa posłów konserwatywnych, którzy chcieli odwołać premiera ze stanowiska, wskazywała na liczne nieprawidłowości dotyczące sposobu funkcjonowania Downing Street w czasie pandemii. Długi na 48 stron raport – przygotowany przez Sue Grey, starszą urzędniczkę służby cywilnej – na temat zgromadzeń zamkniętych, wskazał, że najważniejsze osoby w otoczeniu premiera brały udział w imprezach, podczas których łamane były obostrzenia pandemiczne.

Czytaj też: Jest raport w sprawie imprez przy Downing Street. Premier Boris Johnson w Izbie Gmin przeprasza, ale nie zamierza ustąpić

W raporcie wskazano między innymi, że Johnson sam przyniósł wino i ser na jedno ze spotkań w ogrodzie Downing Street, że jego były prywatny sekretarz zaprosił na inne ze spotkań 200 osób, była szefowa do spraw etyki przyniosła na spotkanie sprzęt do karaoke, a jeden z uczestników wypił tak dużo, że wymiotował. Z kolei dwóch innych uczestników wdało się w bójkę, a po quizie świątecznym gościom polecono, by wyszli tylnymi drzwiami, bo byli tak pijani. Szczególne oburzenie wzbudziły informacje, że uczestnicy tych spotkań lekceważąco odnosili się do personelu sprzątającego i ochroniarzy na Downing Street.

Część torysów, w czasie rozmów z dziennikarzami BBC, komentowała anonimowo, że Boris Johnson nie jest liderem, który może poprowadzić Partię Konserwatywną do kolejnego zwycięstwa w wyborach. 

Przeprosiny premiera

Boris Johnson, który po publikacji raportu musiał mierzyć się z falą krytyki, ponowił w ubiegłym tygodniu w Izbie Gmin złożone już wcześniej przeprosiny i zapewnił, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wszystko, co wydarzyło się pod jego nadzorem, ale chce też zwrócić uwagę na kontekst tych wydarzeń. Wskazywał, że ludzie na Downing Street, którzy bezpośrednio reagowali na pandemię COVID-19, bez przerwy wówczas pracowali po godzinach, co powodowało, że zacierała się granica między życiem zawodowym a prywatnym.

Mówiąc o swoim udziale w spotkaniach, wyjaśnił, że poszedł podziękować pracownikom, bo jest to "jeden z podstawowych obowiązków lidera", aby utrzymać morale na jak najwyższym poziomie podczas intensywnego okresu walki z pandemią. - Jasno wynika z tego, co (urzędniczka służby cywilnej - red.) Sue Gray napisała, że niektóre z tych spotkań trwały znacznie dłużej, niż było to konieczne i wyraźnie naruszały zasady - przyznał Johnson, dodając jednak, że nie miał "wiedzy na temat tych późniejszych działań, ponieważ mnie tam nie było".

Premier powiedział, że był tak samo "zaskoczony i rozczarowany jak wszyscy w tej Izbie, gdy te rewelacje" wyszły na jaw, i że był "zbulwersowany" niektórymi zachowaniami opisanymi w raporcie. Zaprzeczył, jakoby skłamał w Izbie Gmin, mówiąc wcześniej, że nie złamano żadnych zasad.

Czytaj też: Imprezy przy Downing Street. Sondaż: połowa Brytyjczyków za odejściem Borisa Johnsona

Autorka/Autor:bż, mjz\mtom, adso

Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP