Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson oświadczył w piątek, że "bierze na siebie odpowiedzialność" za dotkliwą porażkę jego Partii Konserwatywnej w czwartkowych wyborach uzupełniających w okręgu North Shropshire. Ich wynik jeszcze bardziej osłabia pozycję Johnsona.
Według ogłoszonych w nocy z czwartku na piątek wyników mandat do Izby Gmin uzyskała kandydatka Liberalnych Demokratów Helen Morgan, która zdobyła 17 957 głosów, kiedy Neil Shastri-Hurst z Partii Konserwatywnej - 12 032. Zwycięstwo Morgan, a zwłaszcza jego skala, brytyjskie media określają jako szokujące, bo North Shropshire był jednym z najbezpieczniejszych okręgów konserwatystów.
Od kiedy został reaktywowany w 1983 roku, kandydaci Partii Konserwatywnej wygrywali w nim za każdym razem i to bardzo wyraźnie - w ostatnich wyborach w 2019 roku. Owen Paterson uzyskał tam 35,4 tys. głosów, a jego najpoważniejszy rywal z Partii Pracy - 12,5 tys.
Johnson: biorę na siebie odpowiedzialność za wyborczą porażkę
- Jestem odpowiedzialny za wszystko, co robi rząd, i oczywiście biorę na siebie osobistą odpowiedzialność. Oczywiście wynik głosowania w North Shropshire jest bardzo rozczarowujący i całkowicie rozumiem frustrację ludzi, usłyszałem, co przekazują wyborcy w North Shropshire, i z całą pokorą muszę zaakceptować ten werdykt - powiedział brytyjski premier Boris Johnson.
Wskazał po chwili na inne, niezależne od niego przyczyny, które doprowadziły do porażki. Mówił, że w ostatnich czasach ludzie słyszeli tylko o polityce i politykach, a nie o sobie samych i o tym, co rząd o robi, aby uczynić ich życie lepszym.
Premier przyznał, że musi naprawić takie kwestie jak przyjęcia i spotkania w czasie restrykcji covidowych i niejasności wokół finansowania remontu mieszkalnej części jego rezydencji na Downing Street. - Moim zadaniem jest, aby przejść do tego, co robimy bardziej efektywnie, i pokazać ludziom, że w wyniku najszybszego podawania szczepionki (przeciw COVID-19) i dawki przypominającej w Europie mamy więcej miejsc pracy niż przed wybuchem pandemii - powiedział.
- Czy nie udało mi się przekazać tej wiadomości w ciągu ostatnich kilku tygodni? Czy zostało to przesłonięte przez wszystkie te inne rzeczy? Obawiam się, że tak się stało - mówił. Nie odpowiedział na pytanie, czy podałby się do dymisji, jeśli byłoby to w interesie Partii Konserwatywnej. Odparł tylko, że koncentruje się na walce z pandemią i "na wykonaniu zadania".
Porażka konserwatystów w North Shropshire jeszcze bardziej zwiększa presję na Johnsona, by zmobilizował się po serii fatalnie przyjętych zdarzeń z ostatnich kilku tygodni. Ostrzeżenie wprost sformułował w piątek konserwatywny poseł Richard Gale, który powiedział, że jeszcze jeden błąd i Johnson może stracić przywództwo w partii.
- Nie chcę umniejszać bardzo znaczącego zwycięstwa Helen Morgan, ale to nie było głosowanie na Liberalnych Demokratów, to było w istocie referendum w sprawie obecnych działań na Downing Street. Dostaliśmy dwa ciosy: najpierw Partia Konserwatywna w Izbie Gmin na początku tego tygodnia, a teraz ten wynik. Jeszcze jedno takie uderzenie i myślę, że on odejdzie - powiedział Gale w stacji Sky News. Ujawnił, że wysłał wniosek o głosowanie nad wotum nieufności dla Johnsona jako lidera partii. Aby takie głosowanie się odbyło, wnioski musi wysłać przynajmniej 15 procent klubu poselskiego konserwatystów.
Słabnąca pozycja Borisa Johnsona w Partii Konserwatywnej
Wybory uzupełniające w North Shropshire odbyły się w związku z rezygnacją z mandatu przez Patersona, który okręg ten reprezentował w Izbie Gmin od 24 lat, po tym, jak został uznany za winnego złamania zasad dotyczących lobbingu.
To właśnie od sprawy Patersona, którego konserwatyści próbowali bronić przed zawieszeniem, zaczęła się cała seria problemów Johnsona - kolejne kontrowersje lobbingowe w przypadku innych posłów, niejasności wokół finansowania remontu na Downing Street, rezygnacja z części sztandarowej inwestycji infrastrukturalnej - budowy szybkiej kolei HS2 z Londynu na północ Anglii.
Wpływ miało także chaotyczne wystąpienie premiera na konferencji Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu (CBI), ujawniane od kilku dni przez media informacje, że w zeszłym roku, gdy trwały restrykcje covidowe, na Downing Street odbywały się przyjęcia świąteczne i spotkania towarzyskie.
Miarą słabnącej pozycji Johnsona w partii jest to, że we wtorek w parlamentarnym głosowaniu nad wprowadzeniem w Anglii certyfikatów covidowych przeciwko propozycji własnego rządu opowiedziało się 98 posłów Partii Konserwatywnej, czyli ponad jedna czwarta klubu. To największa rebelia przeciw Johnsonowi od początku tej kadencji.
Źródło: PAP