Abu Omar był jednym z bojowników Państwa Islamskiego, ale gdy USA rozpoczęło naloty na pozycje dżihadystów, wykorzystał ten moment, by uciec spod reżimu swoich towarzyszy broni.
Mężczyzna zgolił brodę i przedostał się do Turcji. Nie chciał być częścią Państwa Islamskiego, bo - jak twierdzi - przejrzał na oczy. - Widziałem, jak zabili 70-letniego szejka. Nie można tak postępować. Rekrutują 14-latków. Może mój głos sprawi, że się opamiętają - opowiada Omar.
Ostrzega też, że naloty nie do końca są skuteczną bronią przeciwko islamskim bojownikom. - Zanim spadły bomby, zdążyli opróżnić punkty dowodzenia. Część sprzętu schowali pod ziemią i w obiektach cywilnych. Mają też zapasowe bazy i schronienia - twierdzi.
Amerykańskie bombardowania
W lotniczej ofensywie w Syrii, którą przed tygodniem rozpoczęły USA i ich arabscy sojusznicy, zginęło ponad 200 dżihadystów i 22 cywilów - informuje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Naloty w Syrii rozpoczęły się we wrześniu, natomiast bombardowania pozycji dżihadystów w Iraku trwają od sierpnia.
Siły powietrzne USA przeprowadziły w środę kolejne ataki na pozycje dżihadystów oblegających syryjskie miasto Ajn al-Arab. Nalotów dokonano wyjątkowo za dnia. Dowódca sił kurdyjskich broniących Ajn al-Arab na północy Syrii przy granicy z Turcją, podkreślił, że łącznie amerykańskie lotnictwo przeprowadziło w środę pięć ataków, jednak nie wiadomo, jaki skutek przyniosły. Ponad tydzień temu IS rozpoczęło szturm na zamieszkane głównie przez Kurdów Ajn al-Arab. Miasto jest oblężone z trzech stron. Ich ofensywa doprowadziła do masowego exodusu ludności z miasta, skąd do Turcji uciekło 160 tysięcy Kurdów.
Autor: mtom / Źródło: CNN,PAP