Widzą "potrzebę zmian", ale wciąż zabijają. Kontrowersje wokół kary śmierci w USA


Wykonywanie egzekucji w Oklahomie wstrzymano na sześć miesięcy, w Teksasie - na kilka godzin przed egzekucją - wstrzymano wstrzyknięcie trucizny kolejnemu skazańcowi. Choć liczba przeciwników kary śmierci w USA rośnie - podobnie jak liczba egzekucji, w których "coś poszło nie tak" - to Stany Zjednoczone wciąż są w czołówce krajów, które najczęściej orzekają i wykonują najwyższy wymiar kary.

Jeszcze w 1996 roku za karą śmierci opowiadało się trzy czwarte ankietowanych Amerykanów. Dzisiaj, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Pew Research w 2013 roku, popiera ją 55 proc. Choć to wciąż więcej niż połowa, to liczba ta zmniejszyła się znacznie w ciągu ostatnich dwóch dekad. Co więcej, według sondażu, wzrasta liczba osób, które sprzeciwiają się karze śmierci: z 18 proc. w 1996 roku, do 37 proc. 17 lat później.

Zmiany widać także w stanach, które słyną ze swojego poparcia dla kary śmierci. Przykładem jest Teksas, w którym w 2013 roku wykonano najwięcej, bo aż 16 egzekucji (za nim były Floryda - 7 i Oklahoma - 6).

Ostatnie badania przeprowadzone przez Instytut Kinder w Houston w Teksasie pokazują, że wzrasta poparcie dla alternatywnych kar (69 proc. w 2014 roku, 54 proc. w 2010r.), a liczba ta rośnie w miarę, jak populacja stanu staje się bardziej zróżnicowana. W badaniu padło pytanie o karę dla osób, które popełniły morderstwo pierwszego stopnia. Co oznacza taka kwalifikacja? - Morderstwo pierwszego stopnia (first degree murder) oznacza, iż czyn sprawcy cechuje się premedytacją oraz zaplanowaniem (intencjonalne, świadome i celowe działanie). Sprawca morderstwa działa zatem z pełną świadomością i wolą pozbawienia życia człowieka, jego działanie jest celowe i wyrachowane. Nie jest wynikiem impulsu, ale założonej sekwencji czynności zmierzających do wywołania oczekiwanego rezultatu - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl mec. Piotr Schramm z Kancelarii Gessel.

Ankietowanym zadano pytanie, czy osoby skazane właśnie za morderstwo pierwszego stopnia powinny otrzymać karę śmierci, żyć w więzieniu bez możliwości wcześniejszego zwolnienia czy żyć w więzieniu z możliwością warunkowego zwolnienia po 25 latach. Tylko 28 proc. respondentów wybrało karę śmierci, najbardziej popularną odpowiedzią było życie za kratkami bez zwolnienia warunkowego (39 proc. poparcia), a za uwięzieniem z możliwością warunkowego zwolnienia opowiedziało się 29%. proc ankietowanych.

Śmiercionośny zastrzyk

Jednak choć liczba przeciwników kary śmierci rośnie, to Stany Zjednoczone wciąż są na liście krajów, w których wykonuje się najwięcej wyroków. Jak wynika z raportu Amnesty International z marca 2014 roku, w 2013 roku na całym świecie wykonano co najmniej 778 egzekucji. Liczba ta wzrosła od 2012 roku (wówczas odbyły się 682 egzekucje). Co najmniej 369 osób stracono w Iranie, 169 w Iraku. Na kolejnych miejscach znalazły się Arabia Saudyjska (79), Stany Zjednoczone (39) i Somalia (34). W raporcie nie uwzględniono Chin, które nie udostępniają swych statystyk, ale według przypuszczeń Amnesty International na śmierć skazano tam więcej osób niż łącznie w pozostałych krajach na świecie. W Stanach Zjednoczonych kara śmierci obowiązuje w 32 z 50 stanów. Egzekucje wykonywane są obecnie poprzez "śmiercionośny zastrzyk". Jednak metoda, która miała być bardziej humanitarna od wcześniejszych - jak komora gazowa czy krzesło elektryczne - sprawia ostatnio coraz więcej problemów. Przykładem może być ostatnia egzekucja w Oklahomie, która ponownie uruchomiła debatę na temat kary śmierci. 29 kwietnia morderca Clayton Lockett w trakcie egzekucji zaczął kopać nogą, dostał skurczy, a następnie wijąc się i jęcząc z bólu wymamrotał słowo "człowiek". Ci, którzy oglądali egzekucję, wiedzieli, że coś poszło nie tak. Egzekucja została "zatrzymana", ale Clayton Lockett zmarł po 43 minutach na atak serca.

Władze więzienne twierdzą, że egzekucja Locketta zakończyła się niepowodzeniem z powodu występujących u skazańca problemów z krążeniem. Jednak w czasie wykonywania wyroku do zastrzyku po raz pierwszy wykorzystano niestosowaną wcześniej substancję uspokajającą.

Nie pierwszy taki problem

Skąd problemy ze śmiercionośnymi zastrzykami? Wszystko z powodu braku dostępu do jednego z ich składników. Chodzi tu o tiopental, związek chemiczny, wywołujący sen narkotyczny. W USA produkcję substancji zakończono w 2011 roku, a europejscy producenci niechętnie sprzedają specyfik do USA w związku z celem jego wykorzystania (w Unii Europejskiej kara śmierci jest zniesiona). Bojkot Europy nie sprawił jednak, że Amerykanie zrezygnowali ze śmiertelnych zastrzyków. Zaczęli zamiast tego stosować zamienniki i mieszanki, które nie zawsze okazują się skuteczne. Tak było m.in. w przypadku Dennisa McGuire'a. 53-latek został skazany na karę śmierci za gwałt i morderstwo dokonane w 1989 roku na 22-letniej kobiecie, która była w siódmym miesiącu ciąży. Wyrok wykonano w styczniu 2014 roku w więzieniu w stanie Ohio. W egzekucji użyto jednak niestosowanej wcześniej mieszanki trujących substancji. McGuire konał ponad 15 minut, a zanim zmarł, głośno prychał i miał konwulsje.

Scena, która "nie powinna się wydarzyć"

W męczarniach umierał także Lockett. "Ta przerażająca scena nigdy nie powinna się wydarzyć" - pisała amerykańska prasa po jego egzekucji. "New York Times" alarmował, że gehenna Locketta i inne nieudane egzekucje więźniów pokazują, że nie ma humanitarnych sposobów wykonywania najwyższych wyroków. Jak zauważa "NYT", problemem jest nie tylko kwestia stosowanych w zastrzykach mieszanek, ale także prawo, które pozwala na trzymanie w tajemnicy źródeł pochodzenia śmiercionośnych leków. Kolejnym problemem są niesłuszne skazania. O wielu z nich można było dowiedzieć się dopiero po latach, głównie dzięki badaniom DNA.

Robią "złą robotę"?

Choć po egzekucji Locketta sąd apelacyjny stanu Oklahoma zawiesił na sześć miesięcy wykonywanie wyroków śmierci, to w USA wraca dyskusja na temat kary śmierci w ogóle. Głos zabierają nie tylko dziennikarze i publicyści, ale także byli gubernatorzy, m.in. Mark White z Teksasu, który obserwował egzekucję 19 skazanych. "Nie tylko byłem przekonany o winie każdego człowieka, ale wierzyłem, że nasz system wymiaru sprawiedliwości wydał sprawiedliwe wyroki i może humanitarnie przeprowadzić ostateczną karę. Dziś nie jestem tego taki pewien" - pisze Mark White dla politico.com. "Widziałem, jak kara śmierci była wymierzana przez lata. Zarówno w Teksasie, jak i na terenie całego kraju. Stało się dla mnie coraz bardziej jasne, że po prostu nie wykonuje się dobrej roboty w każdej fazie procesu" - przyznał były gubernator. Jak dodał, choć uważa, że niektóre zbrodnie są tak obrzydliwe, że społeczeństwo ma moralnie uzasadnienie, by stosować karę śmierci w trudnych przypadkach, to mamy też niezaprzeczalny dowód, że "system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych w Ameryce robi złą robotę, określając, kto na karę śmierci zasługuje".

Potrzeba "istotnych zmian"

Kilka dni temu, "The Constitution Project" - amerykańska organizacja, której celem jest budowanie ponadpartyjnego porozumienia w kwestii istotnych konstytucyjnych problemów prawnych - opublikowała nowy raport zatytułowany "Nieodwracalny błąd". Wezwała w nim do wieloaspektowych reform w systemie kary śmierci. Komitet ekspertów (w tym zwolenników kary śmierci) opracował sugestie, które mogłyby pomóc m.in. w zmniejszeniu ryzyka wykonywania wyroków na niewinnych ludziach. Wskazówki dotyczą m.in. aresztowań, przesłuchań, procedur ścigania i systemu odwołań od wyroków. - Bez istotnych zmian, nie tylko w sprawie śmiertelnych zastrzyków, ale w całym systemie, wymierzanie kary śmierci w Ameryce jest niesprawiedliwe, nieproporcjonalne i prawdopodobnie niezgodne z konstytucją - powiedział członek komitetu Mark Earley, republikanin i były prokurator generalny Wirginii.

39 zaleceń

Komitet przygotował w sumie 39 zaleceń stwierdzając, że kara śmierci wymaga gruntownego "remontu". Eksperci stwierdzili też, że śmiertelne koktajle substancji, jak te stosowane w trakcie ostatniej egzekucji w Oklahomie, powinny zostać zniesione na rzecz jednego specyfiku. Zalecili także ulepszone standardy w badaniach kryminalistycznych, zapisy wideo z przesłuchań w dochodzeniach dotyczących zabójstw czy zwolnienia dla poważnie chorych psychicznie. - Niektórzy z członków komitetu uważają, że zakres kar może obejmować śmierć, inni nie. Ale wszyscy zgadzają się, że nikt nie powinien być pozbawiony podstawowych zabezpieczeń konstytucyjnych, w tym adwokata, sprawiedliwego procesu i pełnej kontroli. Brak tych zabezpieczeń zwiększa niebezpieczeństwo bezprawnego skazania i wyroku - powiedziała Virginia Sloan, prezes "The Constitution Project". Na wtorek planowano egzekucję kolejnego więźnia. Tym razem w Teksasie. Śmiertelny zastrzyk miał otrzymać Robert James Campbell, skazany za gwałt i zabójstwo 20-latki. - Chciałbym powiedzieć Campbellowi: czy chciałbyś być uśpiony, czy wolisz być brutalnie zgwałcony i zastrzelony? Mojej kuzynce nie dano wyboru. Nikt nie może nawet pojąć tego, co przeszła - powiedział dziennikarzom kuzyn zamordowanej.

Jednak do pierwszej - od czasu tej w Oklahomie - egzekucji nie doszło. Sąd apelacyjny zawiesił wykonanie kary śmierci na 41-letnim mordercy i gwałcicielu. Obrona Campbella będzie miała więcej czasu, aby odwołać się od wyroku skazującego mężczyznę na śmierć. Neuropsycholog zdiagnozował bowiem u Campbella "łagodne upośledzenie umysłowe".

Autor: Klaudia Derebecka\mtom/zp / Źródło: tvn24.pl

Raporty: