Żyjące 60 milionów lat temu krokodyle mogły padać łupem węży. Prehistoryczne węże nie przypominały jednak tych współczesnych. Giganty osiągały wielkość autobusu, ważyły ponad tonę i były największymi, jakie pełzały po Ziemi - czytamy w najnowszym numerze "Journal of Vertebrate Paleontology".
Czasopismo informuje, że węże Titanoboa żyły na terenie obecnej Ameryki Południowej około 60 mln lat temu. Długością ciała przypominały trzyosiowy autobus (do 15 m) i ważyły około... 1140 kg. W najszerszym miejscu mogły mieć około metra średnicy.
Szczątki znaleziono w Kolumbii
Szczątki takiego monstrum odkryto na terenie kopalni węgla w Cerrejo w północnej Kolumbii. Teraz paleontolodzy z Florydy i Panamy informują, czym ten gigant mógł się żywić. Ich zdaniem w skład jego diety wchodzili prehistoryczni krewniacy współczesnych krokodyli.
Z kolei te gady były wówczas stosunkowo niewielkie. Osiągały one niewiele ponad metr długości i mogły stanowić dla Titanoboa łatwy łup. Na ich szczątki natrafiono, podobnie jak na skamieniałe kości węża-giganta, w kopalni w Cerrejo.
Krokodyle sprzed 100 milionów lat
Koncepcja prehistorycznych krokodyli - Cerrejonisuchus improcerus (co znaczy "mały krokodyl z Cerrejon") padających łupem węży, ma swój odpowiednik i w świecie współczesnym. Znane są bowiem przypadki anakond, zjadających amazońskie kajmany.
"Mały krokodyl" nie był bezpośrednim przodkiem dzisiejszych krokodyli. Należał do rodziny Dyrosauridae. Obie te linie (Dyrosauridae i przodków współczesnych krokodyli) rozdzieliły się ponad 100 mln lat temu. Dotąd naukowcy byli przekonani, że dyrosauridae różnicowały się (na gatunki) przede wszystkim już po zagładzie dinozaurów 65 mln lat temu. Najnowsze badanie każe jednak przyjąć, że najbardziej intensywne ich różnicowanie się miało miejsce przed tym wydarzeniem.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu/Thomas Picard