"Dzisiejszą decyzją Bruksela próbuje zmusić Węgry do płacenia jeszcze więcej lub przyjmowania migrantów. To niedopuszczalne. Węgry już wydają wystarczająco dużo pieniędzy na ochronę zewnętrznej granicy Unii" - oznajmił Viktor Orban.
"Nie przyjmiemy ani jednego migranta i nie zapłacimy za innych migrantów. Węgry nie wdrożą decyzji Paktu Migracyjnego. Rozpoczyna się bunt!" - ostrzegł węgierski premier.
"Bruksela domaga się, abyśmy zapłacili rachunek za chaos innych"
Decyzję UE komentował także rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs. "Węgry - jedyny kraj UE, który powstrzymał nielegalną migrację - będą teraz zmuszone do 'okazania solidarności' państwom, które nie chroniły swoich granic. Od 2015 r. do Europy przedostało się ponad 6 mln nielegalnych imigrantów. Węgry zatrzymały ich na swojej granicy. Efekt? ZERO nielegalnych imigrantów na Węgrzech. A jednak Bruksela domaga się, abyśmy zapłacili rachunek za chaos innych" - napisał Kovacs.
"Nazywają to 'mechanizmem solidarności'. My nazywamy to tym, czym jest: karą za sukces. Ci, którzy otworzyli swoje granice, zostali nagrodzeni. Ci, którzy bronili swoich, muszą teraz 'okazać solidarność' lub ponieść sankcje. To nie jest solidarność. To przymus. Węgry powiedziały NIE w 2015 roku, powiedziały NIE w 2020 roku i nadal mówią NIE w 2025 roku" - zaznaczył rzecznik rządu w Budapeszcie.
Kovacs dodał, że "dopóki rząd Viktora Orbana będzie u władzy, brukselskie programy migracyjne pozostaną tylko planami na papierze". "Kryzys migracyjny UE nie był przypadkiem. Był spowodowany przez nich samych. Zaprosili miliony - a teraz chcą, żebyśmy zapłacili za ich decyzje. Węgry tego nie zrobią. Chronimy nasze granice, naszych obywateli i naszą suwerenność" - podkreślił.
Mechanizm solidarnościowy wstępnie zatwierdzony
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE wstępnie zatwierdzili w poniedziałek plan Komisji Europejskiej, dotyczący mechanizmu solidarnościowego. Taki plan, zgodnie z paktem migracyjnym, ma być przyjmowany na rok.
W ramach mechanizmu solidarnościowego każde państwo UE może wybrać formę swojego wkładu: relokację, wpłatę finansową w wysokości 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wsparcie operacyjne, takie jak oddelegowanie personelu. Pakt migracyjny zwalnia jednak z tego obowiązku kraje w trudnej sytuacji migracyjnej. KE oceniła w listopadzie, że obecnie dotyczy to sześciu państw: Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Estonii i Polski.
Chociaż relokacja nie jest obowiązkowa, to rocznie UE powinna zrealizować minimalną pulę relokacji, która wynosi 30 tys. osób. KE jeszcze w ubiegłym tygodniu sygnalizowała, że w związku z tym, że mechanizm solidarnościowy ma zacząć obowiązywać dopiero od czerwca 2026 r., liczba relokacji na przyszły rok może być niższa. KE zaproponowała więc - a państwa wstępnie zatwierdziły to w poniedziałek - że liczba ta ma wynieść 21 tys. osób.
Autorka/Autor: kkop/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Nicolas Landemard/PAP