Węgierski sąd odrzucił apelację opozycyjnej wobec rządu Viktora Orbana stacji radiowej Klubradio, której państwowa Rada Mediów odmówiła przedłużenia koncesji na nadawanie. – Jako argument podano to, że dwa razy spóźniliśmy się z raportami. Dokładnie tak samo zachowała się inna stacja radiowa, która w przeciwieństwie do nas otwarcie sprzyja władzy. Jej koncesja została przedłużona – mówił w rozmowie z reporterrm TVN24 prezes Klubradia Andras Arato.
Władze na Węgrzech deklarują konieczność przejmowania wolnych mediów przez podmioty państwowe, sprzyjające rządowi. Proces ten rozpoczął się już kilka lat temu, gdy niezależni nadawcy zaczęli być wykupowani przez węgierskich oligarchów bliskich premierowi Viktorowi Orbanowi – tłumaczy prosto z Budapesztu reporter TVN24 Marcin Kwaśny. Szef węgierskiego rządu w ubiegłym tygodniu przekazał, że obecnie w rękach podmiotów narodowych jest 55 procent tytułów medialnych działających na tamtejszym rynku.
Najnowszy akt zduszania niezależności mediów dokonał się we wtorek, gdy sąd odrzucił apelację krytycznego wobec Orbana budapesztańskiego nadawcy radiowego Klubradio, któremu Rada Mediów Narodowego Urzędu ds. Mediów i Komunikacji (NMHH) odmówiła przedłużenia licencji na nadawanie.
- Węgierskie prawo medialne zakłada, że jeżeli ktoś dostanie koncesję na nadawanie, to ma ją na 10 lat. Później zainteresowane medium może wystąpić o przedłużenie tego okresu na następne 7 lat – tłumaczył w rozmowie z reporterem TVN24 prezes Klubradia Andras Arato.
Jak mówił, jego rozgłośnia zgodnie z prawem na 14 miesięcy przed wygaszeniem koncesji zgłosiła chęć jej przedłużenia. - Pięć miesięcy temu dostaliśmy od Rady Mediów decyzję, w której poinformowano nas o odmowie udzielania nam koncesji – powiedział.
- Przywołano tam jako argument to, że dwa razy w 2016 roku spóźniliśmy się z raportami. Co ważniejsze, dokładnie tak samo zachowała się inna stacja radiowa, która w przeciwieństwie do nas otwarcie sprzyja władzy. Jej koncesja została przedłużona – zwrócił uwagę Arato.
"Przestrzeń medialna w dalszym ciągu się kurczy"
Na węgierskiej prowincji mieszkańcy, którzy nie mają dostępu do internetu i nie korzystają z tych nielicznych portali internetowych, które w dalszym ciągu są niezależne, nie dowiedzą się o tym, jak świat wygląda w rzeczywistości. Mogą dowiedzieć się, jak świat wygląda według rządzącego Fideszu – zwraca uwagę Kwaśny, przywołując opinie niezależnych ekspertów.
- Niezależna od partii rządzącej przestrzeń medialna w dalszym ciągu znacząco się kurczy – oceniła w rozmowie z agencją Reutera Agnes Urban z think-tanku Mertek Media Monitor.
Reporter TVN24 zwrócił uwagę, że gdyby nie niezależne media, Węgrzy nie dowiedzieliby się o skandalu z udziałem konserwatywnego eurodeputowanego Fideszu Jozsefa Szajera. W grudniu belgijska policja przerwała nielegalne seksparty, które odbywało się w Brukseli mimo obowiązujących obostrzeń epidemicznych. Udział w nim brał właśnie znany z konserwatywnych poglądów bliski współpracownik Orbana.
"Dostęp do informacji jest coraz trudniejszy dla niezależnych dziennikarzy"
W zestawieniu "World Press Freedom Index 2020", przygotowanym przez Reporterów bez Granic, organizację kontrolującą wolność mediów na świecie, Węgry znalazły się na 89. miejscu, wśród 180 państw, które sklasyfikowano w rankingu. Każdego roku kraj ten spada w zestawieniu na odleglejsze miejsca. Jeszcze w 2013 roku zajmował pozycję 56.
"Dostęp do informacji jest coraz trudniejszy dla niezależnych dziennikarzy. Nie mogą oni swobodnie zadawać pytań politykom w parlamencie ani uczestniczyć w niektórych wydarzeniach. Przedstawiciele władzy nie udzielają wywiadów krytycznym wobec rządu mediom, a wydziały prasowe instytucji publicznych zwykle nie odpowiadają na pytania przesyłane przez niezależne media" – czytamy w tłumaczeniu Reporterów bez Granic.
Organizacja zwraca uwagę, że państwowa Rada Mediów została ponownie wyłoniona w grudniu 2019 roku. "Jedynie nominaci rządzącego Fideszu zostali wybrani do składu najpotężniejszego organu regulującego rynek medialny na Węgrzech. Deputowani Fideszu zasiadający w komisji natychmiast odrzucili wszystkie kandydatury wysuwane przez parte opozycyjne" – zwracają uwagę Reporterzy bez Granic.
Źródło: PAP