Peter Magyar, który w ostatnich tygodniach stał się zagorzałym krytykiem systemu stworzonego przez premiera Węgier Viktora Orbana, poinformował w piątek o stworzeniu nowej siły politycznej. Magyar był wcześniej powiązany z władzą.
- Na Węgrzech panuje kryzys moralny, polityczny i gospodarczy - powiedział Peter Magyar na zwołanym w piątek w centrum Budapesztu wiecu, podczas którego ogłosił powstanie ruchu politycznego, a następnie partii. - Nastąpiła utrata zaufania do całej elity politycznej, która rządziła przez 30 lat - dodał.
Przedstawił również 12-punktowy program, w którym znalazły się m.in. takie postulaty, jak wolność mediów publicznych, niezależność prokuratury, walka z korupcją czy "konstruktywny dialog z Unią Europejską i NATO, uwzględniający interesy narodowe i chroniący suwerenność Węgier".
W piątkowym wiecu z okazji rocznicy rewolucji 1848 roku wzięło udział co najmniej kilkanaście tysięcy osób – podają węgierskie media.
Sondaże dają partii Magyara nawet powyżej 10 proc. poparcia
Magyar rozpoczął krytykę rządu i stosunków panujących na Węgrzech po tym, jak jego była żona Judit Varga musiała odejść z polityki. Przyczyną było jej zaangażowanie w skandal związany z ułaskawieniem osoby skazanej za tuszowanie pedofilii: jako minister sprawiedliwości w rządzie Orbana kontrasygnowała decyzję prezydent Katalin Novak w tej sprawie. Skandal skutkował również rezygnacją ze stanowiska samej Novak.
Pierwsze sondaże dają partii Magyara nawet powyżej 10 proc. poparcia, co stanowi jeden z lepszych wyników wśród partii opozycyjnych. Jednak jak zauważa portal Telex, będzie miał on trudności z budowaniem ugrupowania, ponieważ nie będzie ono zarejestrowane na czerwcowe wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego.
Węgierskie media określają wiec zwołany przez Magyara jako główne wydarzenie tegorocznych obchodów rocznicy wybuchu rewolucji 1848 roku. W Budapeszcie tego dnia przemawiał też premier Viktor Orban. Wcześniej media donosiły, że Fidesz wysyłał SMS-y, starając się zmobilizować ludzi do uczestnictwa w przemówieniu premiera.
Źródło: PAP