Koniec z fantazją rodziców. O nowych imionach będzie decydować rząd  

Budynek parlamentu w Budapeszcie
Widok na parlament w Budapeszcie
Źródło: Reuters Archive
Węgierski rząd zadecydował, że od teraz to ministerstwo kultury będzie rozstrzygać, jakie imiona mogą być nadawane dzieciom w kraju. Dotąd zajmowało się tym specjalne centrum, do którego rodzice mogli wnioskować w sprawie bardziej nietypowych pomysłów. Zmiana ma zagwarantować, że imiona kolejnych Węgrów będą "wyrażać ich przynależność do narodu".  

Zgromadzenie Narodowe Węgier przegłosowało poprawkę, dającą tamtejszemu ministerstwu kultury prawo do decydowania o tym, jakimi imionami będą nazywane rodzące się na Węgrzech dzieci. Za opowiedziało się 161 z 199 deputowanych. Przeciwko były 22 osoby, a jedna wstrzymała się od głosu.  

Dotąd o tym, jakie imiona są akceptowalne, decydowało Węgierskie Centrum Badań Lingwistycznych. Rodzice, którzy chcieli nadać dziecku bardziej nietypowe imię, mogli zwracać się tam z prośbami o rozszerzenie dopuszczalnej listy. W ostatnim czasie do rejestru trafiły m.in damskie Emilin, Ajla czy Teca oraz męskie Pipo, Nazir, Tiago i Legolasz. Ostatnie nawiązuje do wykreowanej przez brytyjskiego pisarza J.R.R. Tolkiena postaci Legolasa. Zdaniem inicjatora ustawy Lajosa Kosy podobne pomysły są niedopuszczalne.  

O nowych imionach na Węgrzech będzie decydować ministerstwo kultury

Kosa przekonywał wcześniej, że "chociaż imię jest częścią indywidualnej tożsamości każdego człowieka, to jest też częścią tożsamości narodowej". Zgromadzenie Narodowe zgodziło się z jego argumentacją i oceniło, że ze względu na wyrażanie poprzez imiona "przynależności do danego narodu (...) konieczne jest przeniesienie decyzji w ich sprawie na szczebel ministerialny". 

Portal Telex przypomniał, że w 2024 roku Węgierskie Centrum Badań Lingwistycznych rozpatrzyło 469 wniosków dotyczących imion nieujętych wcześniej w narodowym rejestrze. Pomysły takie, jak Bimbi, Jezus czy Lucyfer nie spotkały się z aprobatą. Centrum wpisało natomiast na listę m.in. wspominanego przy kilku okazjach przez Lajosa Kosę Legolasza. Na mocy obecnej ustawy dodanie go do rejestru byłoby niemożliwe.  

Nowe imiona będą odtąd musiały spełniać kilka kryteriów. Przede wszystkim muszą być dostosowane do powszechnej wymowy i zasad pisowni węgierskiej i nie mogą być niekorzystne dla noszących je dzieci. Jeśli są imionami historycznymi, ich przeszłe użycie musi być udokumentowane w rzetelnych źródłach, a jeśli odwołują się do fikcyjnych postaci, zostaną zaakceptowane tylko, jeśli postaci te pasują do węgierskiej lub europejskiej kultury. Imiona zagraniczne mogą zostać dodane do rejestru tylko po dostosowaniu do węgierskiego - wskazuje portal Liner.hu.  

Serwis nlc.hu dodaje, że ostatni z powodów był przyczyną, dla którego już wcześniej wielokrotnie zakazywano nadawania dzieciom popularnego wśród rodziców imienia Noah. Wnioski w jego sprawie miały wpływać do Węgierskiego Centrum Badań Lingwistycznych niemal co miesiąc. Dotychczas rejestr liczył ponad 4600 imion. Niewykluczone, że po przyjęciu nowych przepisów ulegnie on skróceniu.  

Czytaj także: