Scheltema, odnosząc się do trwającej na Węgrzech kampanii przeciwko migrantom oraz finansiście George’owi Sorosowi, oznajmił w wywiadzie dla tygodnika "168 Ora", że "na Węgrzech wszystko jest czarno-białe" i "wszyscy stale szukają tu wroga".Tymczasem – jak powiedział ambasador – choć Sorosowi wiele można zarzucić, w tym operacje spekulacyjne, to "zasługuje na szacunek, bo włożył ogromne sumy w demokratyzację i budowanie społeczeństwa obywatelskiego".
"Na Węgrzech nie ma migrantów, to homogeniczny lud"
Ocenił też, że choć należałoby rozróżniać uchodźców i imigrantów gospodarczych, rząd Węgier uważa wszystkich za migrantów. "W dodatku na Węgrzech nie ma migrantów, to homogeniczny lud. W Holandii, przede wszystkim z powodu naszej kolonizacyjnej przeszłości, jest wielu imigrantów, jesteśmy społeczeństwem otwartym, przyjmujemy przybyszów" - powiedział w wywiadzie Scheltema.Odnosząc się do uwagi dziennikarza, że zagrożenie nie jest tak odległe, gdyż w wielu krajach doszło do zamachów terrorystycznych, a ostatnio w Barcelonie, odparł: "Pewna grupa, której członkowie stracili na globalizacji, zwróciła się z tego powodu ku fanatycznej rzeczywistości, gdyż daje jej to poczucie bezpieczeństwa. Tworzą wroga na takiej samej zasadzie jak rząd węgierski".Scheltema ocenił, że w Brukseli węgierscy politycy nie są "tak agresywni" jak w kraju, gdy zwracają się do własnych wyborców. "Podczas moich osobistych spotkań z Peterem Szijjarto zawsze rozmawiamy w serdecznej, przyjacielskiej atmosferze. Z tego wynika, że nie zawsze należy brać poważnie to, co mówią politycy" – dodał.
Ambasador powiedział przy tym, że widział już kraje, gdzie łatwiej było dotrzeć do decydentów niż na Węgrzech. Za "absolutnie nieosiągalnego" uznał ministra gospodarki Mihalya Vargę, a o premierze Viktorze Orbanie powiedział, że wcześniej regularnie brał udział w dorocznych spotkaniach z ambasadorami, a od kilku lat już nie. "Najwyraźniej nie jest to już dla niego ważne" – ocenił ambasador, dodając, że podczas swojej misji na Węgrzech nie spotkał się z Orbanem. "On nie chciał, to jego decyzja" – powiedział.
Na coś takiego nikt nie może sobie pozwalać z Węgrami
Szijjarto uznał wypowiedź ambasadora za oburzającą. Podkreślił, że szczególnie silnie odrzuca to, że "ambasador chce postawić znak równości między terrorystami i rządem węgierskim pod względem motywacji czy sposobu (działania)".- Jest to taki zarzut, na jaki nawet w roku 2015, który przyniósł najostrzejsze spory, niemal nikt sobie nie pozwalał – oświadczył minister.Szijjarto zaznaczył, że dopóki Scheltema pozostaje ambasadorem na Węgrzech, nie jest już mile widzianym gościem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i z całą pewnością nie zostanie przyjęty na żadnym szczeblu.- Cieszymy się, że holenderski ambasador jedzie do domu i mamy nadzieję, że uczyni to jak najszybciej. Na coś takiego nikt nie może sobie pozwalać z Węgrami – oświadczył minister.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kormany.hu