Władze węgierskie stopniowo przepuszczają migrantów, którzy w piątek przybyli nad granicę chorwacko-węgierską. Rzecznik węgierskiej policji oświadczył, że autobusy, do których wsiadają imigranci, kierowane są do centrów rejestracyjnych w pobliżu granicy z Austrią. Do węgierskiej nadgranicznej wsi Magyarboly dojechał też pociąg z tysiącem imigrantów - podaje agencja Reutera.
Po stronie chorwackiej nad granicę przyjechało około 22 autobusów z migrantami, a w każdym autobusie było około 60 osób, w tym kobiety i dzieci.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto nazwał wysłanie przez Chorwatów imigrantów na granicę z Węgrami "zachęcaniem do popełnienia przestępstwa".
Budapeszt poirytowany
Wcześniej władze węgierskie zaczęły stopniowo przepuszczać migrantów, którzy przybyli nad granicę. Policja węgierska zaczęła ich wpuszczać do autobusów na przejściu granicznym w Beremend po stronie węgierskiej. Reuters podaje, że granicę przekroczyło w ten sposób kilkaset osób.
Peter Szijjarto zaprzeczył, jakoby odbyło się w ramach akcji skoordynowanej z władzami Chorwacji.
- Zamiast pomagać ludziom, Chorwacja zachęca ogromne tłumy ludzi do popełnienia przestępstwa. Nielegalne przekroczenie granicy jest przestępstwem - powiedział minister na konferencji prasowej w Belgradzie.
Rzecznik węgierskiej policji oświadczył, że autobusy, do których wsiadają imigranci, kierowane są do centrów rejestracyjnych - Szentgotthard i Vamosszabad - w pobliżu granicy z Austrią. Wiedeń podkreśla, że akcja nie jest z nim skoordynowana.