Pilot indyjskiego myśliwca Mig-21 przeżył coś rodem z słynnego dreszczowca klasy B "Węże w samolocie". Mianowicie mechanicy zauważyli znikającego w jego kołującej maszynie gada. Z obawy przed potencjalnie jadowitym wężem wezwano specjalistę, który musiał rozmontować część myśliwca.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w sierpniu, ale sprawa wyszła na jaw niedawno, po tym jak indyjskie lotnictwo wojskowe opublikowało oficjalne nowe zalecenia dotyczące możliwości znalezienia węży w samolotach.
Pasażer w myśliwcu
Spotkanie z gadem miało się przytrafić obsłudze lotniska w "północno-wschodnich" Indiach. Stary myśliwiec Mig-21 po wylądowaniu kołował na płytę postojową, gdy czekający na maszynę mechanicy zauważyli ogon węża znikający w komorze podwozia.
Sytuację uznano za potencjalnie niebezpieczną, bowiem nikt nie wiedział, jaki konkretnie gad postanowił wślizgnąć się w samolot, a Indie są pełne jadowitych odmian węży. Samolot odesłano na odległą i pustą część lotniska, po czym wezwano profesjonalnego łapacza węży.
Specjalista musiał się niemało natrudzić, aby wydobyć gada. Zwierzę wślizgnęło się głęboko w skrzydło myśliwca i trzeba było zdemontować część poszycia, aby je wydostać. Ostatecznie okazał się to być niegroźny wąż szczurzy.
Środki zaradcze
Sprawa została jednak potraktowana poważnie, bowiem potencjalnie jadowity gad mieszkający w myśliwcu to niepożądana sytuacja. W tym konkretnym wypadku nie wiadomo, czy wąż jakimś sposobem wszedł na podwozie podczas kołowania, czy też przed lotem podczas postoju maszyny.
Wojsko oficjalnie zaleciło dokładnie sprawdzać samoloty, które dłużej stoją na lotniskach. Mechanicy mają też "zachowywać ostrożność" podczas otwierania różnych paneli w takich maszynach. Natomiast bazy mają mieć kontakt do pracujących w pobliżu łapaczy węży.
Autor: mk//gak / Źródło: indianexpress.com
Źródło zdjęcia głównego: indianairforce.nic.in