Jakie "pozory" chce stworzyć Rosja i jaki "interes" ma Ukraina. Dyplomata o negocjacjach

rozmowy Rosji i Ukrainy w Stambule
Negocjacje Ukraina - Rosja bez przełomu. Ale to "można potraktować jako znak nadziei"
Źródło: TVN24

Jest zapowiedź, że rozmowy będą kontynuowane, którą można potraktować jako jakiś znak nadziei - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 były ambasador RP w Niemczech i USA Janusz Reiter, komentując negocjacje pokojowe w Stambule. Ukraiński deputowany Mykoła Kniażycki ocenił, że Władimir Putin chce dyskutować z Zachodem, ale dlatego, że "chce zmienić cały świat".

Deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki oraz były ambasador RP w Niemczech i USA Janusz Reiter mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o ostatnich ukraińsko-rosyjskich rozmowach na temat możliwego pokoju. W piątek w Stambule odbyły się pierwsze od trzech lat rozmowy pokojowe delegacji Ukrainy i Rosji. Choć nie zapadły decyzje o zawieszeniu broni czy pokoju, uzgodniono, że dojdzie do wymiany jeńców w formacie "1000 na 1000".

Reiter: to można potraktować jako znak nadziei

Reiter mówił, że "wymiana jeńców to oczywiście jest rzecz o realnym znaczeniu, ale to można osiągnąć na znacznie niższym szczeblu i bez wyjeżdżania do Stambułu i przełożenia takich wielkich delegacji". Zauważył przy tym, że "jest też zapowiedź, że te rozmowy będą kontynuowane, którą można potraktować jako jakiś znak nadziei".

Negocjacje Ukraina - Rosja bez przełomu. Ale to "można potraktować jako znak nadziei"
Źródło: TVN24

- Ale oczywiście problem tych rozmów polega na tym, że na ogół w rozmowach tego typu obie strony zaczynają od czasami zupełnie sprzecznych oczekiwań, formułują maksymalne żądania, ale jednak z zamiarem, żeby gdzieś tam się spotkać. Testują siebie, próbują szukać jakiegoś kompromisu. Tu są wątpliwości co do tego, czy Rosja rzeczywiście z tą intencją przystąpiła do tych rozmów, czy Rosja rzeczywiście dąży do zawarcia porozumienia - wskazywał dyplomata.

Jego zdaniem "gdyby dążyła do tego, to na przykład zgodziłaby się pewnie na zawieszenie broni". - Wydaje się, że Rosja raczej chce stworzyć pozory, że jest gotowa do pokoju, nie tworząc kompletnie żadnych warunków do osiągnięcia takiego pokoju - ocenił.

"Rosja raczej chce stworzyć pozory, że jest gotowa do pokoju"
Źródło: TVN24

- A Ukraina z kolei ma interes w tym, żeby nie zostać tym "czarnym Piotrusiem" i żeby nie została uznana za kraj, który nie chce rokowań i który stwarza kłopoty w rokowaniach. To jest ważne też szczególnie po to, żeby nie stracić poparcia amerykańskiego. Prezydent (Donald) Trump jest człowiekiem dosyć kapryśnym i bardzo łatwo go zrazić. To byłby oczywiście dla Ukrainy poważna strata, gdyby prezydent Trump, zniechęcony tym wszystkim, powiedział, że on już teraz się wycofuje. Albo gdyby się zabrał do naciskania energicznego na Ukrainę zamiast na Rosję - kontynuował.

Putin "chce rozmawiać z Zachodem". Ale jaki jest powód?

Kniażycki ocenił, że "wszyscy tańczą przed Trumpem". - Ukraina oczywiście się boi, że nie będziemy otrzymywać uzbrojenia od Stanów Zjednoczonych, a dla nas to naprawdę jest bardzo ważne - mówił, wskazując, że "Ukraińcy chcą mieć dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi i przez to ukraińska delegacja była w Stambule".

- Rosjanie też chcą rozmawiać z Trumpem, tylko nie o Ukrainie. Bo Putin jest takim megalomanem. Myśli, że jest drugim Piotrem pierwszym i oczywiście, że chce zmienić cały świat. I o tym chce rozmawiać z Zachodem - o ich wpływach w Europie, o wpływach na Polskę, na Czechy, na centralną Europę, tak jak to było w czasach Związku Radzieckiego. Dlatego chce rozmawiać z Zachodem, a Zachód dla niego jest Trumpem - kontynuował.

Według polityka "przez to z jednej strony oni (Rosjanie - red.) uczestniczą w tych rozmowach, a z drugiej strony nic nie obiecują". Jego zdaniem w sprawie nic się nie zmieniło, a "te rozmowy jeszcze będą trwały i trwały".

Putin "chce rozmawiać z Zachodem". Ale jaki jest powód? Kniażycki komentuje
Źródło: TVN24, Reuters
Czytaj także: