Na spornym odcinku granicy między Tadżykistanem i Kirgistanem doszło do wymiany ognia. Kraje oskarżają się nawzajem o sprowokowanie konfliktu - według mediów zapoczątkował go spór między mieszkańcami terenów po obu stronach granicy o dostęp do wodociągu. Jeszcze w czwartek ministrowie spraw zagranicznych obu krajów uzgodnili zawieszenie broni i wycofanie swoich sił z granicy.
Według informacji strony kirgiskiej rannych zostało 46 obywateli tego kraju, jeden zmarł w szpitalu - podają kazachskie media. Tadżykistan z kolei poinformował, że dwoje jego obywateli trafiło do szpitala z ranami postrzałowymi. Reuters pisze o 31 rannych po stronie tadżyckiej.
Spór o wodociąg
Jak podaje Radio Azattyk, regionalna redakcja Radia Free Europe, milicja na terenach przygranicznych Kirgistanu oświadczyła w czwartek, że obywatele Tadżykistanu otworzyli ogień do kirgiskiej jednostki wojskowej. Według rozgłośni dwie osoby po stronie kirgiskiej odniosły obrażenia. Z kolei Tadżykistan twierdzi, że konflikt sprowokowali sąsiedzi. Tamtejsza straż graniczna oświadczyła, że jako pierwsi strzelać zaczęli kirgiscy żołnierze, mierząc w tadżyckich pograniczników w okolicach punktu dystrybucji wody "Gołownoj".
To właśnie on stał się dzień wcześniej przedmiotem sporu mieszkańców z obu stron granicy. Jak wyjaśniają media, oba kraje uważają, że wodociąg znajduje się na ich terytorium. "W dużej mierze konflikt wynika z tego, że na granicy istnieją sporne odcinki - z około 980 kilometrów w procesie delimitacji i demarkacji opisano dotąd około 580 kilometrów - pisze TASS.
Zawieszenie broni i wycofanie sił z granicy
Jeszcze tego samego dnia do rozmów zasiedli ministrowie spraw zagranicznych zwaśnionych krajów. "Osiągnęli porozumienie w sprawie pełnego rozejmu od godziny 20 (godz. 16 w Polsce) i wycofaniu sił wojskowych na miejsca dotychczasowej dyslokacji" - poinformowało Radio Azzatyk, powołując się na MSZ w Biszkeku.
Premierzy obu krajów rozmawiali w czwartek w rosyjskim Kazaniu i oświadczyli, że "użycie siły w rozwiązaniu sporów granicznych jest niedopuszczalne".
Źródło: PAP