Najlepszy tegoroczny pomysł na biznes w Rosji? Sprzedaż podrobionych dokumentów poświadczających spędzenie wakacji na Krymie - pisze portal eizvestia.com. Wszystko dlatego, że wielu pracowników sfery budżetowej i organów państwowych zostało zobowiązanych przez swoje zakłady pracy do spędzenia co najmniej dwóch tygodni na anektowanym półwyspie.
Urzędnicy, sędziowie, deputowani lokalnych władz, milicjanci, wojskowi muszą nie tylko napisać raport o tym, gdzie spędzili urlop, ale też dołączyć dokumenty poświadczające, że odwiedzili Krym. Sprawę opisał na swoim blogu rosyjski dziennikarz i polityk Walery Fiedotow, dawniej członek partii Jedna Rosja, teraz należący do partii Michaiła Prochorowa Platforma Obywatelska.
W swojej poczcie elektronicznej znalazł ofertę reklamową: "Dostarczymy zestaw dokumentów (kopie biletów, karty kurortowe, zaświadczenie o zakwaterowaniu itp.) potwierdzających pobyt na Krymie". Dziennikarz przypuszcza, że usługa będzie się cieszyć wzięciem, ponieważ w Rosji jest co najmniej pięć milionów tzw. siłowików, czyli pracowników służb.
"Władza ciągle wymyśla coraz to nowsze reguły, których nie sposób w pełni przestrzegać. Jeśli ktoś przyzwyczaił się do odpoczywania w Hiszpanii (Turcji, Egipcie, Tajlandii itd. albo na daczy), nie pojedzie na Krym tylko dlatego, że teraz powiewają nad nim nowe flagi. A ludność za każdym razem wymyśla nowe sposoby na obejście regulaminów, takie, żeby i wilk był syty, i owca cała. W praktyce wszyscy będą wypoczywać tam, gdzie chcą, ale na papierze i w statystyce będzie informacja, że cały kraj spędza lato na Krymie" - pisze Fiedotow.
"Resortowi turyści" korzystają z uroków plażowania w Ałuszcie
#Крым, Алушта, туристы из России #Крымнаш pic.twitter.com/8bbqKgusxo
— Сергей Стёпин (@Sergey_Styepin) maj 28, 2014
Premier krytykuje ceny
Tymczasem premier Dmitrij Miedwiediew oświadczył w poniedziałek, że ceny na bilety lotnicze do Symferopola na Krymie są zbyt wysokie. Do takiego wniosku Miedwiediew miał dojść po sprawdzeniu strony, na której można rezerwować bilety lotnicze. Obecnie kosztują one od 7 tys. rubli (ok. 700 zł) wzwyż.
Ceny są wysokie mimo, że 1 kwietnia prezydent Władimir Putin podpisał dekret o zerowej stawce podatku VAT za bilety lotnicze na Krym. Ten zapis miał zachęcić przewoźników do obniżania cen na podróże do "nowego regionu kraju". Od czerwca na Krym mają też latać tanie linie Aerofłotu o nazwie Dobrolot.
Pierwszy samolot Dobrolotu do Symferopola ma wylecieć z moskiewskiego lotniska Szeriemietiewo 11 czerwca.
Przewoźnik zaplanował siedem rejsów dziennie samolotami Boeing-737, które mogą przewieźć 189 osób.
Wakacje z przesiadkami
Od 28 kwietnia Rosjanie mogą też kupić tzw. "wspólny bilet", uprawniający do podróży z dowolnego miasta w Rosji na okupowany Krym. W związku z tym, że Ukraina zamknęła połączenia kolejowe z Krymem, Rosjanie muszą dojeżdżać pociągami do Krasnodaru lub Anapy, tam przesiadają się na autobus, który dowozi pasażerów do kerczeńskiej przeprawy promowej, a stamtąd autobusami rozjeżdżają się do czarnomorskich kurortów. Do tej pory sprzedano ok. 40 tys. "wspólnych biletów". Koszt podróży np. z Moskwy do Anapy to ok. 3 tys. rubli (300 zł).
Rosyjskie linie lotnicze deklarują natomiast, że w sezonie wakacyjnym przewiozą ponad 2 mln pasażerów.
Po słońce na daczę
A jakie są preferencje Rosjan? Zaledwie 9 proc. z nich ma zamiar spędzić wakacje na Krymie. O spędzeniu urlopu na półwyspie marzy 8 proc. badanych - wynika z opublikowanego 3 czerwca sondażu Wszechrosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej. Rosjanie deklarują, że wakacje spędzą w domu (46 proc.) lub na daczy (22 proc.). Za granicę natomiast wybiera się zaledwie 6 proc. mieszkańców Federacji Rosyjskiej.
Autor: asz\mtom / Źródło: eizvestia.com, ITAR-TASS, Izwiestia, Lenta.ru, WCIOM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pavel L Photo and Video / Shutterstock.com