Zagrożenie ze strony Korei Północnej rośnie i musi być powstrzymane - powiedział w czwartek szef Kolegium Połączonych Szefów Sztabów admirał Mike Mullen.
Mullen zaznaczył jednak, że każda reakcja na działania Phenianu musi być proporcjonalna i nie powinna prowadzić do eskalacji konfliktu.
W kontekście ostatnich zadrażnień na Półwyspie Koreańskim zaznaczył, że Morze Żółte to wody międzynarodowe, a amerykańska marynarka wojenna może tam operować i będzie to robić.
Rola Chin
Generał skrytykował również Chiny za pozwalanie swojemu sojusznikowi, Korei Płn., na "lekkomyślne zachowanie". Zdaniem admirała Pekin nie spełnia roli globalnego mocarstwa, ponieważ robi zbyt mało, by rozładować napięcie na Półwyspie Koreańskim. Jak powiedział, Chiny muszą zrobić więcej, by odwieść Koreę Płn. od eskalowania zagrożenia wybuchem otwartej wojny co - według amerykańskiego wojskowego - byłoby zgubne.
Zdaniem Mullena, "Chiny muszą poprowadzić Koreę Płn. ku lepszej przyszłości". - Jest zbyt wiele do stracenia, żeby zachowywać się tak krótkowzrocznie. Nie ma innego kraju na świecie, który miałby większy wpływ na Koreę Płn. niż Chiny. To część odpowiedzialnego przywództwa. To część bycia światową potęgą - powiedział amerykański wojskowy.
Według Mullena, by powstrzymać Phenian, należy wzmocnić więzi militarne pomiędzy Koreą Płd. a Japonią.
Pod ostrzałem
Pod koniec listopada Korea Północna dokonała ostrzału poludniowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong. W wyniku ataku zginęły cztery osoby.
W czwartek Phenian ogłosił raport broniący ostrzału wyspy Yeonpyeong. Władze Korei Północnej oskarżyły w nim Seul i Waszyngton o eskalowanie napięcia na spornych wodach.
Źródło: reuters, pap