Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador nie weźmie udziału w szczycie obu Ameryk (SOA), natomiast pojawi się na nim szef tamtejszej dyplomacji. Wcześniej, decyzją amerykańskiej administracji, ze szczytu zostały wykluczone Kuba, Wenezuela i Nikaragua - podały zagranicznym agencjom źródła zaznajomione ze sprawą. Powodem decyzji są zastrzeżenia Waszyngtonu co do przestrzegania praw człowieka i stanu demokracji w tych krajach.
Po tygodniach dyskusji z rządami Ameryki Łacińskiej i Karaibów, USA podjęły ostateczną decyzję w sprawie uczestnictwa trzech krajów w SOA, który ma się rozpocząć w tym tygodniu w Los Angeles - przekazały źródła, cytowane w poniedziałek przez Bloomberga.
W poniedziałek wieczorem prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador zapowiedział, że nie pojawi się na szczycie. Zjawi się na nim szef tamtejszej dyplomacji Marcelo Ebrard.
Obrador dodał jednak, że odwiedzi prezydenta Joe Bidena w lipcu.
Kuba, Wenezuela i Nikaragua wykluczone ze szczytu
Prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel zapowiadał w maju, że nie uda się na szczyt, nawet jeśli zostanie zaproszony, oskarżając jednocześnie USA o "brutalną presję", aby tegoroczny SOA był "nieinkluzywny". Kuba uczestniczyła w dwóch poprzednich szczytach. Kubańscy aktywiści społeczeństwa obywatelskiego dostali zaproszenie do uczestnictwa w wydarzeniu.
Po wykluczeniu ze szczytu prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro amerykańska administracja rozważa zaproszenie lidera wenezuelskiej opozycji Juana Guaido, który prawdopodobnie uczestniczyłby zdalnie podczas imprezy towarzyszącej - przekazał anonimowy amerykański urzędnik. USA uznają Guaido za prawowitego prezydenta Wenezueli, a tym samym potępiają reelekcję Maduro. Zdaniem Waszyngtonu, wybory w Wenezueli w 2018 roku zostały sfałszowane.
Ze szczytu SOA wykluczono także prezydenta Nikaragui Daniela Ortegę, byłego marksistowskiego bojownika, który w listopadzie wygrał czwartą kadencję z rzędu po wtrąceniu do więzienia swoich rywali.
Reuters: przywódcy regionu odwracają się od USA
Kontrowersje wokół listy gości mogą zaszkodzić głównemu amerykańskiemu celowi spotkania, jakim miało być wykorzystanie szczytu do naprawy stosunków z Ameryką Łacińską, zniszczonych przez poprzednika Bidena, Donalda Trumpa, umocnienie wpływów USA i przeciwdziałanie chińskim wpływom w regionie - komentuje Reuters.
Jak dodaje agencja, większość przywódców Ameryki Łacińskiej zasygnalizowała, że weźmie udział w tegorocznym SOA, ale sprzeciw lewicowych rządów wskazuje, że wielu przywódców regionu nie chce dalej podążać za przykładem USA, jak miało to miejsce w przeszłości. Anonimowi urzędnicy Białego Domu przekonywali, że kontrowersje związane z zaproszeniami ucichną, a szczyt odniesie sukces bez względu na to, kto weźmie w nim udział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: StringerAL/Shutterstock