Właściciel sklepu na stacji benzynowej w Karolinie Południowej miał zastrzelić 14-latka, z którym on i jego syn wdali się w kłótnię, twierdzą media. Mężczyźni oskarżali nastolatka o kradzież kilku butelek wody. Policja podkreśla jednak, że nie ma dowodów na to, iż chłopak cokolwiek ukradł.
28 maja wieczorem 14-letni Cyrus Carmack-Belton wszedł do sklepu przy stacji benzynowej w mieście Columbia. Według relacji portalu NBC News, opartej na informacjach przekazanych przez policję, w pewnym momencie chłopak zaczął kłócić się z Rickiem Chow, właścicielem sklepu, oraz z jego synem. Śledczy nie podali szczegółów sprzeczki. Poinformowali za to, że nastolatek wybiegł po niej z budynku i zaczął uciekać. Z dalszej części relacji portalu wynika, że mężczyźni pobiegli za 14-latkiem w kierunku pobliskiego osiedla. Jak wyjaśnia NBC News, podczas pościgu syn Chowa powiedział ojcu, że uciekający chłopak jest uzbrojony. To właśnie wtedy właściciel sklepu miał strzelić w plecy nastolatka. Policja poinformowała, że przy jego ciele faktycznie znaleziono pistolet.
Kula wystrzelona przez Chowa trafiła w serce Carmacka-Beltona. Chłopak zmarł w szpitalu. - To bezsensowna śmierć. Teraz rodzina i cała lokalna społeczność są w żałobie, bo 14-latek został zastrzelony - powiedział w poniedziałek cytowany przez portal Leon Lott, szef policji z hrabstwa Richland, na terenie którego doszło do zdarzenia.
Nie ma dowodów na kradzież
Podczas poniedziałkowej konferencji Lott przekazał również, że tego samego dnia Chow został aresztowany i oskarżony o zabójstwo. Jednocześnie poinformował, że wstępne ustalenia śledczych wskazują, iż Carmack-Belton niczego nie ukradł. - Nie ma żadnych dowodów, że zabrał coś ze sklepu - podkreślił policjant. - Zresztą nawet gdyby wziął cztery butelki wody - które początkowo wyjął z lodówki, jednak potem odłożył na miejsce - nie jest to powód, by kogoś zabijać. A już na pewno nie 14-letniego chłopaka - dodał. Policja udostępniła w mediach społecznościowych zdjęcie podejrzanego.
Śmiercią nastolatka oburzona jest również lokalna społeczność. NBC News informuje, że w poniedziałek wieczorem zdemolowany został sklep prowadzony przez Chow. Na zamieszczonych przez portal zdjęciach widać wymalowane na jego ścianach napisy, takie jak "Żadne dziecko nie zasługuje na śmierć z powodu wody" czy "Zamknąć to".
ZOBACZ TEŻ: Według prokuratury miał zabić dostawcę jedzenia i poćwiartować jego zwłoki. Będzie wniosek o karę śmierci
Źródło: NBC News, Richland County Sheriff's Department
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock