Republikański senator z Florydy Rick Scott wypowiedział się na temat obalenia socjalistycznego przywódcy Wenezueli w wyemitowanym w niedzielę wieczorem programie "60 Minutes" w telewizji CBS poświęconym rosnącej presji USA na reżim w Caracas. - Gdybym był na miejscu Maduro, udałbym się teraz do Rosji albo Chin. Jego dni są policzone. Coś się wydarzy. Czy to coś wewnętrznego, czy zewnętrznego, myślę, że coś się wydarzy - powiedział senator z Florydy należący do bliskich sojuszników prezydenta USA Donalda Trumpa.
Polityk ocenił jednak, że mimo gromadzenia wojsk USA w regionie, byłby zaskoczony, gdyby doszło do amerykańskiej inwazji na Wenezuelę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: USA chcą wysłać myśliwce, Maduro grzmi. "Krwawe zagrożenie"
- Zadbamy o to, żeby panowała tam wolność i demokracja - zapewnił jednak i zapowiedział też, że upadek reżimu Maduro będzie się wiązać z upadkiem reżimu na Kubie, który polega na dostawach subsydiowanej ropy z Wenezueli.
Co ciekawe, polityk błędnie wskazał w rozmowie, że Wenezuela znajduje się na półkuli południowej.
USA zapowiadają uderzenia w kartele na lądzie
Część programu CBS była poświęcona sytuacji w Wenezueli w obliczu kolejnych ruchów administracji Trumpa przeciwko temu krajowi. W piątek Pentagon poinformował o skierowaniu do regionu stacjonującego dotąd na Adriatyku lotniskowca USS Gerald Ford wraz z towarzyszącymi mu okrętami wojennymi.
Dzień wcześniej prezydent USA Donald Trump zapowiedział uderzenia przeciwko kartelom narkotykowym na lądzie obok dotychczasowych uderzeń przeciwko łodziom podejrzanym o przewożenie narkotyków. Trump poinformował też wcześniej o podjęciu tajnej operacji CIA wewnątrz kraju.
Choć Wenezuela nie jest jednym z głównych producentów narkotyków, to stanowi istotną część szlaku przemytu. Maduro jeszcze w 2020 r. został formalnie oskarżony w sądzie w Nowym Jorku o współprzewodzenie operacji przemytu narkotyków do USA wspólnie z lewicową kolumbijską organizacją FARC.
W tym roku nagroda za informacje prowadzące do schwytania przywódcy została podwojona z 25 do 50 mln dolarów. Mimo to administracja Trumpa dotąd mówiła, że nie dąży do zmiany reżimu w Wenezueli, nawet jeśli - podobnie jak administracja Bidena - nie uważa Maduro za prawowitego przywódcę ze względu na fałszowane wybory.
Autorka/Autor: asty/adso
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ EPA/MIGUEL GUTIERREZ