Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oświadczył w środę, że Stany Zjednoczone są przygotowane do akcji zbrojnej w Wenezueli, jeśli będzie to konieczne do zatrzymania trwającego kryzysu politycznego w tym kraju. W związku z kryzysem wenezuelskim, pełniący obowiązki sekretarza obrony USA Patrick Shanahan odwołał planowaną wizytę w Europie.
- Akcja zbrojna jest możliwa. Jeśli jest ona tym, co jest konieczne, będzie ona tym, co Stany Zjednoczone zrobią - powiedział Pompeo w rozmowie ze stacją Fox Business Network.
Zastrzegł jednak, że nie jest to preferowany scenariusz. - Robimy wszystko, co możliwe, by uniknąć przemocy. Wolelibyśmy pokojowe przekazanie władzy - z odejściem Maduro i przeprowadzeniem nowych wyborów - dodał szef amerykańskiej dyplomacji.
W środę około południa czasu waszyngtońskiego zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, czyli ciała, w którego skład wchodzą prezydent, wiceprezydent, kilku kluczowych sekretarzy, m.in. stanu i obrony, oraz doradcy ds. bezpieczeństwa. Jednym z tematów ma być kryzys w Wenezueli.
W związku z tym, Patrick Shanahan odwołał zapowiedzianą kilka godzin wcześniej, planowaną wizytę w Europie. P.o. sekretarza miał odwiedzić Niemcy i Belgię, gdzie miał uczestniczyć w ceremoniach zmiany na stanowiskach dowódców sił USA w Europie oraz naczelnego dowódcy sił NATO w Europie, a następnie udać się do Wielkiej Brytanii.
"Końcowa faza" w Wenezueli
We wtorek rano Juan Guaido - przewodniczący wenezuelskiego parlamentu, który pod koniec stycznia ogłosił, że tymczasowo przejmuje obowiązki głowy państwa - wyszedł na ulice Caracas wraz z wojskowymi. Według agencji Reutera było ich około 70.
Tymczasowy prezydent oświadczył, że rozpoczęła się "końcowa faza" jego planu odsunięcia od władzy prezydenta Nicolasa Maduro i wezwał armię do poparcia go, aby zakończyć "uzurpację" Maduro.
Natomiast członkowie administracji Maduro oraz sam prezydent zapewniali we wtorek, że najwyżsi rangą wojskowi pozostają lojalni wobec "konstytucji". Ich zdaniem, jak mówił szef wenezuelskiego MSZ Jorge Arreaza, wtorkowe wydarzenia zostały "bezpośrednio zaplanowane przez Waszyngton, w Pentagonie i Departamencie Stanu oraz przez (doradcę Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Johna) Boltona".
Trump: uważnie śledzę sytuację w Wenezueli
Wsparcie dla Juana Guaido wyraził we wtorek amerykański prezydent Donald Trump. "Bardzo uważnie śledzę sytuację w Wenezueli. Stany Zjednoczone są po stronie Narodu Wenezueli i jego Wolności!" - napisał na Twitterze.
Stanowisko USA potwierdzili poza Trumpem także wiceprezydent USA Mike Pence i sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Prezydencki doradca John Bolton wskazał natomiast, że administracja USA rozważa "wszystkie opcje" wobec Wenezueli. Powiedział również, że oczekuje, iż Rosja nie będzie się mieszać w wewnętrzne sprawy Wenezueli.
Zaapelował też do członków rządu Maduro, by zgodzili się na pokojowe przekazanie władzy.
Kryzys i dwuwładza w Wenezueli
W Wenezueli od ponad trzech miesięcy trwa stan faktycznej dwuwładzy. Na fali masowych wystąpień przeciwko prezydentowi Maduro, przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju i uznał prezydenturę rywala za nielegalną.
Za prawowitego reprezentanta Wenezueli uznaje Juana Guaido około 50 państw, w tym USA i większość członków UE.
Autor: ft/tr/kwoj / Źródło: PAP, tvn24.pl