Miał ponad 20 "żon", konsekwencje "nie mogły być bardziej tragiczne". Zapadł wyrok

Źródło:
The New York Times, PAP, tvn24.pl
Phoenix, stolica stanu Arizona
Phoenix, stolica stanu Arizona
Reuters Archive
Phoenix, stolica stanu Arizona

Samuel Bateman, samozwańczy prorok i przywódca sekty religijnej, który szczycił się posiadaniem 20 "duchowych żon", został skazany na 50 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do przymuszania nieletnich dziewcząt do czynności seksualnych, przewożenia ich przez granice stanowe oraz uprowadzenia części z nich z ośrodka opiekuńczego. Pokrzywdzone zeznały, że mimo iż od aresztowania Amerykanina minęły ponad dwa lata, do dziś nie są w stanie poradzić sobie z traumą, jaką wywołały jego działania.  

Decyzją sądu w Arizonie Samuel Bateman został w poniedziałek skazany na 50 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został aresztowany w sierpniu 2022 roku, kiedy to przyłapano go na przewożeniu w przyczepie samochodu trzech dziewcząt w wieku od 11 do 14 lat. Przyznał się później do trwającego wiele lat procederu przewożenia przez granice stanowe nieletnich oraz zmuszania ich do uprawiania seksu z nim i innymi dorosłymi osobami. Potwierdził też swój udział w uprowadzeniu ośmiu dziewcząt z placówki opiekuńczej w Arizonie.

W przeszłości Bateman należał do, znanego szerzej jako kościół mormonów, Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, ale odszedł z niego, by przewodzić własnej sekcie. W 2019 roku Amerykanin zaczął nazywać się prorokiem. 48-latek szczycił się posiadaniem ponad 20 "duchowych żon", z których prawie połowa była nieletnia, a część z nim spokrewniona. Odbywanie stosunków seksualnych z małoletnimi mężczyzna tłumaczył "wolą Ojca Niebieskiego" oraz tym, że "dziewczęta powierzyły swoją cnotę Panu".

Molestowali nawet 9-letnie dziewczynki

W ramach dowodzonej przez siebie sekty Bateman miał zgromadzić około 50 wyznawców. Grupa miała molestować nawet 9-letnie dziewczynki - wskazuje "The New York Times". Zgodnie z treścią dokumentów sądowych, do których dotarła gazeta, Amerykanin traktował swoje "żony" jak własność i "kontrolował każdy aspekt ich życia". Podczas jednego z wielu "świętych obrzędów", jakie organizował, miał pozwolić innym członkom sekty wykorzystać seksualnie "małżonki", w tym 13-letnią dziewczynę. Sam w tym czasie odbywał stosunek z inną nieletnią.

ZOBACZ TEŻ: Członkowie australijskiej sekty aresztowani w związku ze śmiercią ośmioletniej dziewczynki

Konsekwencje czynów Batemana "nie mogły być bardziej tragiczne"

Zgodnie z cytowaną przez "The New York Times" opinią prokuratury konsekwencje czynów Batemana "nie mogły być bardziej tragiczne" dla jego ofiar. Jedna z pokrzywdzonych wyznała w przesłanym do sądu dokumencie, że Amerykanin "skrzywdził ją na każdej płaszczyźnie życia, pozbawiając ją tożsamości, marzeń i ambicji, szansy na edukację, pewności siebie i relacji rodzinnych". Niektóre z pokrzywdzonych przyznały przed sądem, że mimo iż od aresztowania mężczyzny minęło już kilka lat, do dziś nie są w stanie poradzić sobie z traumą spowodowaną przez jego czyny.

Sędzia Susan Brnovich, orzekająca w tej sprawie, stwierdziła, że Bateman "nie powinien mieć okazji do wyjścia na wolność" i nigdy nie powinien móc "przebywać w pobliżu młodych kobiet". Choć przestępstwa, za które skazany został mężczyzna, zagrożone są karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności, ze względu na porozumienie o przyznaniu się do winy, usłyszał wyrok 50 lat więzienia. Sędzia Brnovich zauważyła jednak, że w przypadku 48-latka to niemal tożsame.

ZOBACZ TEŻ: Członkowie sekty z Zimbabwe trzymali chore dzieci w domu. Gdy zmarły, grzebali je nocą i sadzili nowe grządki

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: The New York Times, PAP, tvn24.pl