Agenci FBI zastrzelili podczas wymiany ognia osobę, która groziła śmiercią prezydentowi USA Joe Bidenowi, wiceprezydent Kamali Harris i funkcjonariuszom organów ścigania. Do strzelaniny doszło podczas próby wręczenia podejrzanemu nakazu rewizji i aresztowania.
Do zdarzenia doszło w środę w Salt Lake City w stanie Utah. Decyzja o zatrzymaniu mężczyzny zapadła po przeprowadzeniu przez Secret Service i FBI śledztwa, które toczyło się od kwietnia i doprowadziło do konkluzji, że formułowane przez podejrzanego groźby pod adresem prezydenta USA Joe Bidena, wiceprezydent Kamali Harris i funkcjonariuszy organów ścigania "są wiarygodne" - poinformowali dwaj przedstawiciele służb bezpieczeństwa.
"FBI traktuje wszelką wymianę ognia, w którą zaangażowani są nasi agenci lub członkowie zespołów specjalnych, jako sprawę poważną (...). Zgodnie z polityką FBI incydent ten jest przedmiotem dochodzenia wydziału inspekcji FBI. Z racji na toczące się śledztwo nie podamy dodatkowych informacji" - głosi komunikat Biura.
Prezydent Joe Biden, który miał odwiedzić Utah w środę, został poinformowany o sytuacji - przekazał przedstawiciel Białego Domu, kierując dalsze pytania w tej sprawie do FBI.
Kolejny taki incydent
Rok wcześniej po pościgu i dwukrotnej wymianie ognia policja zastrzeliła mężczyznę, który zaatakował siedzibę FBI w Cincinnati w stanie Ohio. Podejrzany, uzbrojony i ubrany w kamizelkę kuloodporną, przed ucieczką oddał strzały z gwoździarki i groził półautomatycznym karabinem typu AR-15.
Dyrektor Federalnego Biura Śledczego Christopher Wray oświadczył wtedy, że FBI otrzymało groźby po przeszukaniu posiadłości byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock