Większością głosów pięć do czterech sędziowie Sądu Najwyższego podtrzymali wyrok niższej instancji, który uznawał za nielegalne próby zakończenia przez Trumpa programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA), wprowadzonego w 2012 roku przez ówczesną głowę państwa - Baracka Obamę. Do czterech sędziów wybranych przez prezydentów z ramienia Partii Demokratycznej, w głosowaniu dołączył prezes Sądu Najwyższego John Roberts, który nominację otrzymał od republikanina George'a W. Busha.
Sędziowie uznali kroki podejmowane przez obecną administrację USA w sprawie zablokowania przepisów o tzw. dreamersach (marzyciele - ang.) za "samowolne i pośpieszne" w rozumieniu federalnej Ustawy o postępowaniu administracyjnym.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Sąd Najwyższy zdecydował jednym głosem
Wyrok Sądu Najwyższego oznacza, że około 650 tysięcy imigrantów, w większości młodocianych Latynosów, którzy do USA trafili jako dzieci, obecnie korzystających z programu DACA, nie będzie mogło być deportowanych. Ponadto będę oni mogli ubiegać się o odnawiane co dwa lata pozwolenie na pracę w Stanach Zjednoczonych.
Choć orzeczenie nie blokuje administracji prezydenta drogi do podjęcia kolejnej próby zablokowania programu o "dreamersach", to jednak mało prawdopodobne wydaje się, by otoczenie Donalda Trumpa było w stanie przeforsować tę decyzję przed terminem wyborów prezydenckich 3 listopada - zwróciła uwagę Agencja Reutera.
"Nie decydujemy, czy DACA, czy też jej unieważnienie, to rozsądna polityka. Zajmujemy się tylko tym, czy spełniono wymóg proceduralny, aby dostarczyć uzasadnione wyjaśnienie swojego działania" - wyjaśniał sędzia Roberts.
"Dzisiejsza decyzja musi być postrzegana jako to, czym jest: próbą uniknięcia politycznie kontrowersyjnej, ale poprawnej prawnie decyzji" - napisał z kolei wybrany przez George'a Busha seniora sędzia Clarence Thomas, który opowiedział się przeciwko programowi. Podobne zdanie wyrazili Samuel Alito, Brett Kavanaugh i Neil Gorsuch, uznając, że program DACA jest nielegalny od momentu utworzenia w 2012 roku przez Obamę.
Spór o "marzycieli"
"Dreamersi" to osoby w wieku kilkunastu lub dwudziestu kilku lat, które zostały nielegalnie przywiezione do USA jako dzieci i którym Obama przyznał na mocy dekretu prezydenckiego z 2012 roku czasową ochronę przed deportacją oraz pozwolenia na pracę. Przeciętny wiek tzw. marzycieli w momencie nielegalnego przekroczenia granicy wynosił 6,5 roku.
Mimo swego nielegalnego statusu "dreamersi" ujawnili się, by otrzymać ochronę i płacić podatki. Otrzymali karty ubezpieczenia społecznego, czyli są w federalnej bazie danych, więc służbom imigracyjnym bardzo łatwo byłoby teraz te osoby namierzyć i deportować.
Podczas kampanii Trump zapowiadał deportację wszystkich nielegalnych imigrantów, których liczbę w Stanach Zjednoczonych szacuje się na około 11 milionów. Po swoim wyborczym zwycięstwie, jako prezydent, postanowił dekret Obamy anulować.
Donald Trump argumentował, że tworząc program w 2012 roku Obama przekroczył swoje konstytucyjne uprawnienia władzy wykonawczej, obchodząc Kongres.
Sąd Najwyższy znowu przeciw Trumpowi
To drugie w ciągu tego tygodnia zwycięstwo obozu liberalnego w Sądzie Najwyższym. W poniedziałek gremium to orzekło, że prawo federalne, chroniące pracowników przed dyskryminacją ze względu na płeć, ma również zastosowanie do osób homoseksualnych i transpłciowych, co według agencji prasowych, jest przełomem w historii praw osób LGBT.
Trump w czwartek skrytykował na Twitterze orzeczenia sądu. "Te okropne oraz politycznie motywowane decyzje Sądu Najwyższego to strzały w twarze ludzi, którzy dumnie określają siebie republikanami czy konserwatystami" - ocenił, wzywając do głosowania na siebie w wyborach prezydenckich.
Autorka/Autor: ft/dap
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl