Amerykański Sąd Najwyższy uznał w czwartek za niezgodne z prawem plany Donalda Trumpa dotyczące wygaszenia programu DACA, pozwalającego setkom tysięcy imigrantów, którzy przybyli do USA jako dzieci, uniknięcia deportacji do kraju pochodzenia.
Większością głosów pięć do czterech sędziowie Sądu Najwyższego podtrzymali wyrok niższej instancji, który uznawał za nielegalne próby zakończenia przez Trumpa programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA), wprowadzonego w 2012 roku przez ówczesną głowę państwa - Baracka Obamę. Do czterech sędziów wybranych przez prezydentów z ramienia Partii Demokratycznej, w głosowaniu dołączył prezes Sądu Najwyższego John Roberts, który nominację otrzymał od republikanina George'a W. Busha.
Sędziowie uznali kroki podejmowane przez obecną administrację USA w sprawie zablokowania przepisów o tzw. dreamersach (marzyciele - ang.) za "samowolne i pośpieszne" w rozumieniu federalnej Ustawy o postępowaniu administracyjnym.
Sąd Najwyższy zdecydował jednym głosem
Wyrok Sądu Najwyższego oznacza, że około 650 tysięcy imigrantów, w większości młodocianych Latynosów, którzy do USA trafili jako dzieci, obecnie korzystających z programu DACA, nie będzie mogło być deportowanych. Ponadto będę oni mogli ubiegać się o odnawiane co dwa lata pozwolenie na pracę w Stanach Zjednoczonych.
Choć orzeczenie nie blokuje administracji prezydenta drogi do podjęcia kolejnej próby zablokowania programu o "dreamersach", to jednak mało prawdopodobne wydaje się, by otoczenie Donalda Trumpa było w stanie przeforsować tę decyzję przed terminem wyborów prezydenckich 3 listopada - zwróciła uwagę Agencja Reutera.
"Nie decydujemy, czy DACA, czy też jej unieważnienie, to rozsądna polityka. Zajmujemy się tylko tym, czy spełniono wymóg proceduralny, aby dostarczyć uzasadnione wyjaśnienie swojego działania" - wyjaśniał sędzia Roberts.
"Dzisiejsza decyzja musi być postrzegana jako to, czym jest: próbą uniknięcia politycznie kontrowersyjnej, ale poprawnej prawnie decyzji" - napisał z kolei wybrany przez George'a Busha seniora sędzia Clarence Thomas, który opowiedział się przeciwko programowi. Podobne zdanie wyrazili Samuel Alito, Brett Kavanaugh i Neil Gorsuch, uznając, że program DACA jest nielegalny od momentu utworzenia w 2012 roku przez Obamę.
Spór o "marzycieli"
"Dreamersi" to osoby w wieku kilkunastu lub dwudziestu kilku lat, które zostały nielegalnie przywiezione do USA jako dzieci i którym Obama przyznał na mocy dekretu prezydenckiego z 2012 roku czasową ochronę przed deportacją oraz pozwolenia na pracę. Przeciętny wiek tzw. marzycieli w momencie nielegalnego przekroczenia granicy wynosił 6,5 roku.
Mimo swego nielegalnego statusu "dreamersi" ujawnili się, by otrzymać ochronę i płacić podatki. Otrzymali karty ubezpieczenia społecznego, czyli są w federalnej bazie danych, więc służbom imigracyjnym bardzo łatwo byłoby teraz te osoby namierzyć i deportować.
Podczas kampanii Trump zapowiadał deportację wszystkich nielegalnych imigrantów, których liczbę w Stanach Zjednoczonych szacuje się na około 11 milionów. Po swoim wyborczym zwycięstwie, jako prezydent, postanowił dekret Obamy anulować.
Donald Trump argumentował, że tworząc program w 2012 roku Obama przekroczył swoje konstytucyjne uprawnienia władzy wykonawczej, obchodząc Kongres.
Sąd Najwyższy znowu przeciw Trumpowi
To drugie w ciągu tego tygodnia zwycięstwo obozu liberalnego w Sądzie Najwyższym. W poniedziałek gremium to orzekło, że prawo federalne, chroniące pracowników przed dyskryminacją ze względu na płeć, ma również zastosowanie do osób homoseksualnych i transpłciowych, co według agencji prasowych, jest przełomem w historii praw osób LGBT.
Trump w czwartek skrytykował na Twitterze orzeczenia sądu. "Te okropne oraz politycznie motywowane decyzje Sądu Najwyższego to strzały w twarze ludzi, którzy dumnie określają siebie republikanami czy konserwatystami" - ocenił, wzywając do głosowania na siebie w wyborach prezydenckich.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl