Portal The Hill, powołując się na straż Kapitolu, poinformował, że teren Kongresu został zamknięty w poniedziałek z powodu "zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa" po tym, jak zgłoszono pożar pod mostem kilka przecznic dalej. W e-mailu wysłanym do członków Kongresu przekazano, że od godziny 10.30 czasu lokalnego nie było wejścia ani wyjścia z terenu Kapitolu. Znajdujących się w budynkach poinstruowano, aby trzymali się z dala od okien i drzwi.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Ci, którzy zebrali się na próbie, w tym orkiestra wojskowa, zostali skierowani do wnętrza Kapitolu i przenieśli się w bezpieczne miejsce w budynku. Osoby biorące udział w próbie przekazały, że funkcjonariusze służb bezpieczeństwa krzyczeli: "To nie są ćwiczenia".
Jak podaje AP, zapaliło się pobliskie obozowisko dla bezdomnych. Wkrótce służby poinformowały, że pożar ugaszono i odwołano blokadę Kapitolu.
Służby w stanie podwyższonej gotowości
6 stycznia w czasie obrad obydwu izb Kongresu, które miały zatwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta, do budynku amerykańskiego parlamentu wtargnęli zwolennicy Donalda Trumpa. Doszło do starć z policją. Zginęło pięć osób, w tym jeden policjant.
W związku z zajściami w Waszyngtonie amerykańskie służby zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Do stolicy ściągnięto tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej. Federalne Biuro Śledcze (FBI) ostrzegło przed możliwymi zbrojnymi wystąpieniami w każdym z 50 amerykańskich stanów.
Rozpoczynający się tydzień inauguracyjny Bidena stanowi bezprecedensowe wyzwanie dla sił bezpieczeństwa, wobec których jest wiele nieufności. W Waszyngtonie FBI sprawdza kierowanych do stolicy żołnierzy Gwardii Narodowej. Osoby stojące na czele operacji zabezpieczania prezydenckiej inauguracji obawiają się ataku lub prowokacji z wewnątrz.
Autorka/Autor: ft/kg
Źródło: BBC, PAP