Hunter Biden, syn prezydenta elekta USA Joe Bidena, poinformował, że federalna prokuratura w stanie Delaware prowadzi dochodzenie w sprawie jego podatków. Według agencji Associated Press pod lupą śledczych znalazły się między innymi jego interesy w Chinach.
- Przyjmuję te sprawy bardzo poważnie, ale jestem pewny, że profesjonalna i obiektywna ocena tych kwestii pokaże, że prowadziłem swoje sprawy legalnie i właściwie, w tym z pomocą profesjonalnych doradców podatkowych - oświadczył w środę Hunter Biden, zaznaczając, że o dochodzeniu dowiedział się w tym samym dniu.
Źródła agencji Associated Press w Departamencie Sprawiedliwości utrzymują, że śledztwo w sprawie 50-letniego Huntera Bidena trwa od 2018 roku. Zostało wszczęte niedługo po tym, jak Joe Biden ogłosił, że będzie ubiegać się o prezydenturę.
Według CNN, prokuratura bada między innymi, czy Biden junior i jego współpracownicy złamali prawo podatkowe oraz regulacje dotyczące prania pieniędzy w ich działalności biznesowej za granicą, głównie w Chinach.
"Biden jest dumny ze swojego syna"
Zespół Joe Bidena, przygotowującego się do przejęcia władzy w styczniu przyszłego roku, wydał w reakcji oświadczenie, w którym oznajmił, że "prezydent elekt Biden jest bardzo dumny ze swojego syna, który walczył z trudnymi wyzwaniami, w tym z brutalnymi osobistymi atakami w ostatnich miesiącach i wyszedł z nich silniejszy".
Podczas kampanii wyborczej Hunter Biden był dla prezydenta Trumpa głównym celem ataków przeciwko jego rywalowi. Trump oskarżał go o korupcję i prowadzenie nieczystych interesów między innymi w Chinach i Rosji, a także wypominał uzależnienie od narkotyków.
W ubiegłym roku "New Yorker" opisał część interesów Bidena juniora w Chinach, wspominając między innymi o tym, że towarzyszył swojemu ojcu - wówczas wiceprezydentowi - w podróży do Chin, gdzie spotkał się z partnerem biznesowym. Hunter Biden przyznał, że kilka lat później otrzymał diament w prezencie od szefa chińskiej spółki energetycznej CEFC, z którym planował prowadzić interesy.
Źródło: PAP