Pochodząca ze stanu Kentucky 48-latka została aresztowana w Teksasie, w związku ze śmiertelnym postrzeleniem kierowcy Ubera. Kobieta miała uznać, że mężczyzna porwał ją do Meksyku. Zmarły pracował jako kierowca od trzech tygodni, informują lokalne media.
Phoebe Copas miała 16 czerwca śmiertelnie postrzelić 52-letniego kierowcę Ubera Daniela Piedrę Garcię, podczas przejazdu samochodem w El Paso w Teksasie - przekazała miejscowa policja w oświadczeniu cytowanym przez portal CBS News. El Paso leży nad rzeką Rio Grande, wyznaczającą granicę między Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem. Pochodząca ze stanu Kentucky 48-letnia Copas "w pewnym momencie jazdy pomyślała, że jest wieziona do Meksyku i zastrzeliła Piedrę" - wskazali śledczy w komunikacie, dodając, że podczas dochodzenia nie potwierdzono, by kierowca porwał pasażerkę lub zjechał z zaplanowanej trasy.
ZOBACZ TEŻ: Nauczycielka postrzelona przez ucznia została zwolniona, bo pozwała szkołę? "Próbują ją przycisnąć"
Postrzelony mężczyzna odłączony od aparatury podtrzymującej życie
Jak ustaliły władze, podczas jazdy przez El Paso Copas zauważyła znaki drogowe z napisem "Juarez, Mexico" i uznała, że została porwana - wskazało CBS News. Wówczas wyjęła z torebki pistolet i strzeliła w głowę kierowcy. Pojazd uderzył w barierki drogowe, po czym zatrzymał się przy trasie. Według policji, zanim kobieta wezwała służby, zrobiła zdjęcie rannego kierowcy i wysłała do swojego chłopaka, którego planowała odwiedzić w El Paso.
Mężczyzna trafił do szpitala. Kilka dni później lekarze przekazali rodzinie, że nie ma szans na jego powrót do zdrowia i został odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Copas aresztowano i początkowo postawiono jej zarzuty napaści. Po śmierci Piedry Garcii policja poinformowała, że zostały one zmienione na zarzut zabójstwa. 48-latka przebywa obecnie w więzieniu w El Paso.
Według "El Paso Times" Piedra Garcia, będący jedynym żywicielem rodziny, rozpoczął pracę jako kierowca Ubera trzy tygodnie przed tym, jak został śmiertelnie postrzelony. - Był pracowitym i naprawdę zabawnym człowiekiem - powiedziała w wywiadzie dla gazety siostrzenica zmarłego Didi Lopez. - Zawsze potrafił dostrzec, że jesteś w złym humorze, przychodził i próbował podnieść na duchu i zawsze nas rozśmieszał. Taki zabawny, opiekuńczy i pracowity człowiek - podkreśliła.
Źródło: CBS News, El Paso Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock