Pracował w Boeingu, oskarżał firmę o zatajanie usterek technicznych. Nie żyje

Źródło:
PAP, BBC
Boeing 737 w zakładzie w Renton
Boeing 737 w zakładzie w RentonReuters
wideo 2/2
Boeing 737 w zakładzie w RentonReuters

John Barnett, były wieloletni pracownik Boeinga, który stał się sygnalistą i znanym przeciwnikiem tej spółki, został znaleziony martwy w swojej ciężarówce. Jego śmierć została potwierdzona przez koronera hrabstwa Charleston - poinformowała BBC.

John Barnett pracował dla Boeinga przez 32 lata, do swojej emerytury w 2017 roku, na którą przeszedł z powodów zdrowotnych. Na kilka dni przed śmiercią składał zeznania w sprawie założonej przez sygnalistów przeciwko spółce - podała BBC.

Przed śmiercią 62-letni Barnett oskarżył firmę o oczernianie go "i utrudnianie mu kariery z powodu kwestii, na które zwrócił uwagę". Zarzuty te zostały odrzucone przez Boeinga.

CZYTAJ TEŻ: "Wiele problemów" w Boeingu. Wyniki audytu

Tester jakości

Amerykanin od 2010 roku był testerem jakości w fabryce w North Charleston w Karolinie Południowej, gdzie produkowane są samoloty Boeing 737. W 2019 roku w rozmowie z BBC sygnalizował, że Boeing zmusza pracowników do lekceważenia usterek technicznych, aby nie zatrzymywać produkcji, przez co samoloty produkowane są z wadliwie działającymi częściami.

Boeing 737. Zdjęcie ilustracyjne viper-zero/Shutterstock

Barnett powiedział między innymi BBC, że wadliwe części były wręcz wyjmowane ze śmietników i montowane w samolotach, aby przyśpieszyć produkcję. Podczas wywiadu podał też, że w testach aparatury tlenowej w samolotach Boeing 737 co najmniej 25 procent sprzętu okazało się nie działać prawidłowo, co oznaczało, że jedna na cztery maski tlenowe mogłyby nie zadziałać w razie wypadku.

John Barnett utrzymywał również, że ostrzegał swoich zwierzchników, ale - jak twierdził - żadne działania nie zostały przedsięwzięte. Boeing zaprzeczał tym doniesieniom, ale w 2017 roku część z doniesień Barnetta została potwierdzona przez amerykańskiego regulatora, Federalną Administrację Awiacji (FAA) i Boeing został zobligowany do zajęcia się wykrytymi problemami.

CZYTAJ TEŻ: Rządowa agencja stawia warunek gigantowi. "Będziemy rozliczać ich na każdym kroku"

Przebywał w Charleston

W chwili śmierci Barnett przebywał w Charleston w związku z postępowaniem sądowym związanym ze swoją skargą pod adresem spółki.

W zeszłym tygodniu mężczyzna złożył formalne zeznanie, podczas którego został przesłuchany przez prawników Boeinga, a następnie przesłuchany przez własnego adwokata. Barnett miał ponownie składać zeznania, jednak się nie pojawił w sądzie. 9 marca znaleziono go martwego w swojej ciężarówce na parkingu hotelowym.

W poniedziałek koroner hrabstwa Charleston przekazał, że powodem śmierci sygnalisty były rany, które sam sobie zadał. W rozmowie z BBC prawnik Barnetta nazwał śmierć swojego klienta "tragiczną".

Boeing poinformował w oświadczeniu, że jest "nam niezmiernie smutno z powodu śmierci naszego byłego pracownika".

Śmierć Johna Barnetta nastąpiła w czasie, kiedy Boeing i dostawca części Spirit Aerosystems znajdują się w ogniu krytyki z powodu serii awarii. Ostatnia poważna awaria nastąpiła w najnowszym samolocie Boeinga - Boeing 737 MAX - w którym awaryjne drzwi odpadły chwilę po starcie z lotniska w Portland w USA

Autorka/Autor:tas / prpb

Źródło: PAP, BBC

Źródło zdjęcia głównego: viper-zero/Shutterstock