Desygnowany przez prezydenta Donalda Trumpa na ambasadora USA w Rijadzie John Abizaid przekonywał w środę podczas przesłuchania w Senacie, że Stany Zjednoczone potrzebują "mocnego i dojrzałego partnerstwa z Arabią Saudyjską" w celu zapewnienia bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, pomimo "wyzwań", jakich dostarcza to partnerstwo. W trakcie przesłuchania padły ostre słowa pod adresem saudyjskiego następcy tronu, księcia Muhammada ibn Salmana. - Jest lekkomyślny, bezwzględny i ma skłonność do eskalacji - przekonywał senator Marco Rubio.
Emerytowany generał Abizaid powiedział, że "trudno jest sobie wyobrazić skuteczną walkę USA z sunnickim ekstremizmem lub utrzymanie Iranu pod kontrolą bez angażowania i partnerstwa ze strony Arabii Saudyjskiej".
Kandydat na ambasadora był przesłuchiwany przez senatorów w dwa dni po przedstawieniu im raportu na temat zabicia Dżamala Chaszodżdżiego.
Krytyczny wobec władz w Rijadzie saudyjski dziennikarz, współpracujący z "Washington Post", został zamordowany w październiku w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. Agencje wywiadowcze w USA oraz władze Turcji uważają, że to on zlecił przeprowadzenie operacji mającej na celu zabicie Chaszodżdżiego. Senat USA przyjął rezolucję, w której uznał następcę saudyjskiego tronu za odpowiedzialnego za tę śmierć.
"Mocna relacja w interesie Stanów Zjednoczonych"
Abizaid podkreślił, że dobre stosunki z Rijadem mają wielkie znaczenie dla USA, pomimo zabójstwa Dżamala Chaszodżdżiego, oskarżeń o łamanie praw człowieka i udziału Arabii Saudyjskiej w wojnę w Jemenie. - W interesie Stanów Zjednoczonych jest upewnienie się, że ta relacja jest mocna - stwierdził.
Jednocześnie zaznaczył, że będzie dążył do tego, by "wszystkie długoterminowe problemy rozwiązać".
Donald Trump swoją pierwszą podróż zagraniczną odbył właśnie do Arabii Saudyjskiej, ale wówczas w Rijadzie nie było obsadzonej pozycji ambasadora USA.
W trakcie przesłuchania senatorowie ostro krytykowali następcę saudyjskiego tronu. - Jest lekkomyślny, bezwzględny, ma skłonność do eskalacji, podejmowania ryzyka. Jest konfrontacyjny w polityce zagranicznej i sądzę, że coraz mocniej próbuje sprawdzać, co Stany Zjednoczone puszczą mu płazem - mówił republikański senator Marco Rubio.
Kandydat na ambasadora stwierdził również, że tak zwane Państwo Islamskie jest nadal "poważnym zagrożeniem" dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.
19 grudnia Trump nieoczekiwanie ogłosił, że wycofa z Syrii amerykański kontyngent liczący około 2 tysięcy żołnierzy. Wojska USA walczyły w tym regionie z Państwem Islamskim, a Trump oznajmił, że zostało ono pokonane.
Autor: asty//kg / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0) / Erin A. Kirk-Cuomo