Prezydent USA Donald Trump z zadowoleniem wypowiedział się w piątek o "historycznym spotkaniu" przywódców Korei Północnej i Korei Południowej. Zastrzegł jednak, że jest zbyt wcześnie, by oceniać jego rezultaty. Podobnie wydarzenie postrzega premier Japonii, który stwierdził że oczekuje, iż Pjongjang podejmie konkretne kroki, aby wywiązać się ze swoich obietnic.
"Po gwałtownym roku prób rakietowych i testów atomowych trwa historyczne spotkanie między Koreą Północną i Południową. Dzieją się dobre rzeczy, ale dopiero czas pokaże!" - napisał amerykański prezydent na Twitterze.
W kolejnym wpisie, już po podpisaniu przez północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una i prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina deklaracji o dążeniu do pokoju na półwyspie, amerykański prezydent stwierdził: "Wojna koreańska ma się zakończyć! Stany Zjednoczone i cały wielki (amerykański - red.) naród powinien być dumny z tego, co się teraz dzieje w Korei".
After a furious year of missile launches and Nuclear testing, a historic meeting between North and South Korea is now taking place. Good things are happening, but only time will tell!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 27 kwietnia 2018
Amerykański prezydent zaznaczył też w trzecim komentarzu, że "nie można zapominać o wielkiej pomocy, jakiej jego wielki przyjaciel, prezydent Chin Xi, udzielił Stanom Zjednoczonym". "Bez niego ten proces byłby o wiele dłuższy i trudniejszy" - dodał.
Please do not forget the great help that my good friend, President Xi of China, has given to the United States, particularly at the Border of North Korea. Without him it would have been a much longer, tougher, process!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 27 kwietnia 2018
"Trwały pokój"
Z kolei premier Japonii Shinzo Premier Abe zaznaczył w piątek, że Japonia pozostanie w ścisłym kontakcie ze Stanami Zjednoczonymi i Koreą Południową w kwestii Korei Północnej, dodając, że jego kraj "absolutnie nie został" pominięty w procesie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
We wspólnej deklaracji podpisanej w piątek przez prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina i przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una zapowiedziano, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 1950-1953. Przywódcy zgodzili się również, że konieczna jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego. Mun wyraził nadzieję, że obie Koree będą dążyć do porozumienia zapewniającego "trwały pokój" na Półwyspie Koreańskim.
Trzeci szczyt w historii
Komentatorzy zwracają uwagę, że zapewnienia o dążeniu do wolnego od broni nuklearnej półwyspu były już wcześniej przez dekady wygłaszane przez północnokoreańskich przywódców, a podpisane w piątek oświadczenie nie wymienia żadnych konkretnych środków w celu osiągnięcia rozbrojenia. Taka deklaracja może jednak wystarczyć, aby odbyło się planowane na maj lub czerwiec spotkanie Kima z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Trump informował niedawno, że rozważane są cztery możliwe daty i pięć możliwych lokalizacji tego szczytu. Zaznaczył jednak, że szczyt może wcale się nie odbyć. Byłoby to pierwsze w historii spotkanie przywódców USA i Korei Północnej. Piątkowy szczyt jest trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców obu zwaśnionych państw koreańskich. Po raz pierwszy od zakończenia wojny z lat 1950-1953 północnokoreański przywódca postawił stopę na południowokoreańskiej ziemi.
Autor: MR/adso / Źródło: PAP, tvn24.pl